Dziś rano (2 grudnia) zmarła Halina Elczewska, wspaniała łodzianka, ocalała z łódzkiego getta, Zasłużona dla Miasta Łodzi, inicjatorka Parku Ocalałych, wielki przyjaciel Centrum Dialogu.
Jeszcze w niedzielę opowiadała mi w Warszawie o swoim życiu w przedwojennej Łodzi, o tym, że właściwie ma na imię Helena na cześć babci Heleny Frydenberg, która zmarła w Japonii w 1919 roku, tym samym, w którym ona sama przyszła na świat. Jej tata Maurycy Goldblum pracował w fabryce Markusa Kona na Łąkowej, gdzie mieszkali do wybuchu wojny. Wspominała szkołę im. Orzeszkowej, do której chodziła, anegdoty o tym jak poznała Juliana Tuwima i jak była zapraszana na kakao do mieszkania pani Adeli Tuwimowej, o mężu cioci Zofii, Rosjaninie, który był komiwojażerem i o wakacjach w domku letniskowym we Włodzimierzowie. Podzieliła się z nami rodzinnymi zdjęciami, które mają być częścią wystawy w Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w 2014 roku i trafią do książki "Żółta gwiazda, czerwony krzyż" wydawanej na stulecie urodzin jej szwagra Arnolda Mostowicza. Miała być na spotkaniach promocyjnych jubileuszowej publikacji. Obiecała, że wytrzyma do sierpnia, do 70. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Getto, a przynajmniej do oficjalnego otwarcia naszej siedziby w Parku Ocalałych. Mówiła, że "stare Żydówki z Łodzi są nie do zdarcia". Odeszła pogodnie, tak jak żyła. "Wybrała wolność" - napisała mi jej córka. O pogrzebie poinformujemy na naszej stronie.
Joanna Podolska,
Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi
Halinko, dziękujemy za wszystko. Za każdą chwilę z Tobą, każdy telefon, wiadomość. Za każde dobre słowo i uśmiech. Nigdy Cię nie zapomnimy.
Twoje Baby z Rodzynkiem.