Page 597 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 597

Zaczyna jednak prowadzić dialog z Bunimem, który bardzo jasno precyzuje
                   swoje żądanie zawarte w pytaniu: Dlaczego pozostałaś żywa? i stwierdzeniu:
                   Przychodzę i będę przychodzić – domagam się spłaty długu . Rachela kłóci
                                                                       24
                   się z nim: twierdzi, że jest teraz inną osobą, Racheli z getta już nie ma, próbuje
                   przepędzić Bunima: ty mroczne oblicze, ty czaszko, ty trupie, zostaw mnie w spo-
                   koju! (…) Jesteś cierpieniem. Jesteś grozą. Jesteś popiołem . Ponownie pojawia
                                                                    25
                   się tu także argument ułomności języka, niemożności odnalezienia właściwej
                   formy dla traumatycznych wspomnień: Boję się mówić, bracie mój. Moje słowa
                   będą jak krzywe, kalekie, wyblakłe puste skorupy – zbyt słabe, by ponieść nie-
                   pokurczoną, niewysławialną treść . Słowami Bunima jednak przekonuje siebie
                                                26
                   samą, że wcale nie trzeba być geniuszem literackim, aby spróbować opowiedzieć
                   z perspektywy świadka o Zagładzie. Nie musi dorównać dziełu, jakie tworzył
                   Szajewicz, a które zostało zaprzepaszczone. Może pogodzić się ze skazaniem
                   na ułomność, niedoskonałość: Z płonącego pałacu siłacz wynosi garście złota,
                   a mrówka – tylko pyłek, ale to i tak więcej, niż nie zrobić nic. Jąkaj się, stękaj,
                   mamrocz… Zachłyśnij się oceanem mowy; zanurz się w nim po czubek głowy.
                   Może zbliżysz się do dna, tam, gdzie leży nasz utracony skarb” . Prolog Drzewa
                                                                       27
                   życia czytany paralelnie z dziennikiem pokazuje, że niewątpliwie trylogia ma być
                   spełnieniem przytłaczającego pragnienia zbudowania pomostu między światem
                   żyjących i zmarłych . Tej metafory żydowskiej literatury zagładowej użyła Ruth
                                    28
                   Wisse w odniesieniu do powojennej prozy poetyckiej Suckewera, ale z powodze-
                   niem można ją traktować w szerszym znaczeniu, także jako jedno z odczytań
                   prozy Rosenfarb. Problem spłaty długu oraz tęsknoty za zmarłymi nie wyczerpuje
                   kwestii motywacji chwycenia za pióro i napisania ponad tysiąca pięciuset stron
                   o getcie. Jest jeszcze inny bardzo ważny aspekt podjęcia tej decyzji. Rosenfarb
                   napomyka o tym w dzienniku, najbardziej bezpośrednio mówi także o tym we
                   wprowadzeniu do swojego pierwszego tomu wydanego po wojnie:
                      Kiedy otworzyłam moje „wyzwolone” oczy, poczułam naszą wielką nędzę
                   i wydawało mi się, że życie będzie dla nas oznaczać jedynie wspominanie.
                   Z czasem jednak dotarła do mnie nowa prawda. Zobaczyłam, że droga naszej
                   martyrologii nikogo niczego nie nauczyła, nasza ofiara nikogo nie oczyściła.
                   Zamiast nosić nas na rękach, świat pozwala naszym świętym resztkom drżeć
                   na śmietniskach zrujnowanych Niemiec i żaden naród nie podniesie głosu, aby



                   24    Ibidem, s. 15.
                   25    Ibidem.

                   26    Ibidem, s. 16.
                   27    Ibidem.
                   28    Ruth Wisse, op. cit., s. 25.                                   595
   592   593   594   595   596   597   598   599   600   601   602