Page 594 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 594

Proszę, aby czas nie wymazał tych delikatnych zarysów, moja pamięć musi
                być wiecznie świeża, gotowa mi służyć. Boję się, że tak nie będzie. Tęsknota,
                ta będzie wieczna, boleśnie zgłodniała, ale z upływem czasu stanie się coraz
                bardziej bezradna. Pamięć nie będzie na jej usługach, nie będzie mogła ożywiać
                tych wszystkich drobiazgów, tych delikatnych przebłysków, tych zagmatwanych,
                lekkich zarysów, które same w sobie nic nie znaczą, ale razem tworzą formę,
                która nazywa się życiem. Pozostanie ogólny, rozmazany, daleki obraz rzeczywi-
                stości, która kiedyś była, ale obecnie już nie istnieje .
                                                            12
                   Troska ta jednak na kartach dziennika szybko zaczyna wykraczać poza ramy
                indywidualnie rozumianej twórczości. Pojawia się myśl o konieczności powstania
                w literaturze żydowskiej wielkiego dzieła, które z jednej strony dotyczyć będzie
                losu całej zbiorowości, z drugiej strony przywróci śmierci jednostkowy wymiar,
                zaprzeczy bezimienności ofiar:
                   Męczą mnie te wersy. To powinien być poemat o naszym losie. Widzę Bu-
                nima Szajewicza w jego pokoju, stojącego przy oknie. Jutro rusza w drogę.
                W ciemnych kątach mieszkania czuć jeszcze tchnienie jego najbliższych, którzy
                odeszli. Wkrótce on również odejdzie. Ostatni. Z nim zniknie cały ród. Nikt ich
                nie wspomni, nikt jego nie wspomni. Bezimienny zmierzch .
                                                                 13
                   Bezpośrednim świadkom Zagłady towarzyszyła wyrazista świadomość, że
                karczuje ona cały las drzew genealogicznych, a w związku z tym nie giną jedynie
                ci, których się aktualnie zabija, ale istniejące potencjalnie kolejne pokolenia,
                a poprzez wymazanie pamięci również przeszłe generacje. W getcie wileńskim
                Abraham Suckewer napisze:
                   Twój ojciec ku ziemi skłonił swą głowę,
                   A nad nim przeszła fala ciemności (…)
                   I porwała go
                   I jego dom i świątynię,
                   Jego żonę i potomstwo,
                   Dom nauki i cmentarz…
                   I porwała przeszłe pokolenia,
                   I tych, co ukryci byli
                   W macicy przyszłości…
                   Ponieważ w tym, który umarł,
                   Wymordowano pokolenia
                   Dojrzewające w nim,
                   Czekające swego odkupienia (…) 14



                12    Ibidem, s. 91–92.
                13    Ibidem.
                14   Abraham Suckewer, Un azoj zolstu redn cum josem (Tak powiesz sierocie), [w:] Joanna Lisek, Jung
          592      Wilne – żydowska grupa artystyczna, Wrocław 2005, s. 183.
   589   590   591   592   593   594   595   596   597   598   599