Page 590 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 590

Wciąż na nowo przeżywam śmierć Taty – dziesiątki, dziesiątki razy. Zagłębiam
                 się w jego samotne cierpienie, a przecież nie umieram od tego. Prawdopodobnie
                 istnieje jeszcze taki poziom głębi, którego wciąż nie osiągnęłam.
                   Miałam sen. Byłam w kacecie  razem z  Henią. Codziennie rozstrzeliwano
                                             12
                 pięćdziesiąt kobiet. Próbowałyśmy z Henią uniknąć tego na wszelkie sposoby,
                 tak aby zabrali nas jak najpóźniej. Kiedy nasza śmierć była już nieunikniona,
                 uprosiłyśmy kobiety z SS, aby nie rozstrzelano nas tego dnia, ponieważ to był
                 szabat. Jeśli już musimy umrzeć, to niech to będzie chociaż dzień później. Ten
                 dzień, o który tak prosiłyśmy, wydawał nam się piękniejszy i bardziej pociągają-
                 cy niż całe życie. Prosiłyśmy więc te kobiety, chcąc wyżebrać jeden dzień. One
                 jednak nie chciały na to przystać. Szykowały już egzekucję, kiedy przyszedł
                 Tata z płonącym kawałkiem drewna w dłoni. Kobiety z SS zniknęły gdzieś i Tata
                 powiedział, że on razem z nami stanie do walki, rzeczywiście musimy umrzeć,
                 ale w walce nie czuje się śmierci. Bałyśmy się o Tatę, ponieważ mówił tak głośno
                 i ktoś mógł go wydać. Potem zobaczyłam nas w walce. Walczyły wszystkie obozy:
                 z Hamburga, Dachau, Buchenwaldu, Bergen-Belsen. Widziałam coś w rodzaju fali
                 ognia, który niósł się przez całą niemiecką ziemię. Byliśmy rozpłomienieni w ogniu
                 zwycięstwa. Była noc, ogień i wszędzie widziałam Tatę z płonącą pochodnią. To
                 drewno gorzało takim płomieniem. Niemcy wysłali na nas samoloty i musieliśmy
                 wybiec na pola. Wtedy Tata pojawił się nagle obok nas i powiedział, że chce
                 razem z nami umrzeć. Naprawdę nigdy śmierć nie wydawała się tak atrakcyjna,
                 jak w tym śnie. Potem zobaczyłam nas w piwnicy. Taty już tam nie było. Nagle
                 ktoś otworzył drzwi. Oślepił nas szary snop światła. W sercu był żal. Nastał dzień.


                                                               Przełożyła z języka jidysz
                                                               Joanna Lisek



















                 12   Kacet – potoczne określenie hitlerowskiego obozu koncentracyjnego od niemieckiego skrótu KZ
                   (Konzentrationslager).
   585   586   587   588   589   590   591   592   593   594   595