Page 592 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 592

do dawnych koszar niemieckich, na terenie których utworzono obóz DP istniejący
                 do 1950 roku.
                   Chava Rosenfarb zaczyna robić swoje zapiski niecały miesiąc po wyzwoleniu
                 obozu, w czasie prowadzenia dziennika przechodzi tyfus oraz dowiaduje się, że
                 jej ojciec oraz najbliższy przyjaciel – poeta Bunim Szajewicz – nie żyją. Można
                 zatem powiedzieć, że na tych dziesięciu stronicach znajdujemy epilog losów
                 bohaterów powieści Drzewo życia, która kończy się w momencie likwidacji getta
                 i wywiezienia do Auschwitz bądź śmierci jeszcze na terenie likwidowanego getta
                 pierwszoplanowych bohaterów. Oczywiście między dziennikiem prowadzonym
                 po wyzwoleniu, od 1 maja 1945 roku, a ostatnimi scenami Drzewa życia (sier-
                 pień 1944 roku) powstaje paromiesięczna wyrwa. W dzienniku nie znajdziemy
                 żadnych opisów ani odniesień do wydarzeń i warunków w obozach Auschwitz,
                 Sasel i Bergen-Belsen. Nie jest to przypadkowe. Autorka w ostatnim zdaniu
                 swojej trylogii pisze o tym, że wobec pewnych okrucieństw język staje się nie-
                 użyteczny, bezradny:
                   Auschwitz. Słowa pozostają nagie, pozbawione jakiegokolwiek znaczenia,
                 jakiegokolwiek sensu. Litery odeszły z dymem unoszącym się z kominów kre-
                 matorium… 5
                   Jest to charakterystyczne dla tych pisarzy, którzy będąc bezpośrednimi
                 świadkami okrucieństw zadawanych człowiekowi przez człowieka, jako pierwsi
                 podejmowali próbę opisu Zagłady (m.in. Chaim Kapłan, Icchak Kacenelson,
                 Emanuel Ringelblum). Jak pisze Alvin H. Rosenfeld w Rozważaniach o literaturze
                 Holocaustu autorzy ci: zmagali się z problemem języka, możliwości wiernego
                 i wiarygodnego zapisu swego doświadczenia , dochodząc czasami do granicy
                                                       6
                 wyrażalności w stosunku do zdehumanizowania śmierci i cierpienia: Nie ma
                 już sił, by rozpaczać. Nieustanne łkanie prowadzi ostatecznie do milczenia.
                 Na początku jest krzyk, potem lament, a potem już tylko bezgłośny jęk  – jak
                                                                             7
                 napisze Chaim Kapłan.
                   Ta niemoc i bezradność wobec ograniczeń ekspresji języka połączona jest
                 jednak z dręczącym poczuciem nakazu pisania jako obowiązku uwiecznienia
                 męczeństwa ofiar oraz składania świadectwa o zbrodni. Chava Rosenfarb milknie
                 wobec Auschwitz, ale czuje nakaz pisania o getcie i tego dotyczą w dużej mierze
                 jej rozważania snute na kartach dziennika. Czytając jej zapiski w dzienniku, wi-
                 dzimy, że już w czasie ich sporządzania, czyli tuż po wyzwoleniu, autorka zaczyna
                 zmagać się z myślą o wielkim dziele opisującym Zagładę.



                 5    Chava Rosenfarb, Drzewo życia, t. 3, s. 559.
                 6    Alvin H. Rosenfeld, Podwójna śmierć. Rozważania o literaturze Holocaustu, tłum. Barbara Kraw-
                   cowicz, Warszawa 2003, s. 20.
          590    7    Ibidem, s. 21.
   587   588   589   590   591   592   593   594   595   596   597