Page 600 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 600

Wczoraj spłonął las,
                   Dziś pogorzelisko.
                   Wczoraj żyły drzewa,
                   Dziś tylko ich groby.

                   Wczoraj spłonął las,
                   Dziś – nie ma już lasu.
                   Tylko sęki osmolone wyzierają
                   z niegdysiejszych pni .
                                     38
                   W dalszej części poematu pojawia się obraz samotnej sosny, która ostała się
                 na pogorzelisku i pragnie otrząsnąć się z ciążącego jej popiołu. Towarzyszy jej
                 świadomość, że z pożogi ostała się właśnie ona – niepozorna sosenka, a legli
                 znacznie potężniejsi – dęby i lipy. To ona zatem musi opowiedzieć o bogactwie
                 niegdysiejszego lasu:

                   Co ma począć samotna sosna
                   Poza innych drzew wspominaniem,
                   Śpiewać może o życiu szumiącego lasu,
                   Który dopiero wczoraj tu stał.

                   Co ma począć samotna sosna
                   Z popiołem gałęzi dębowych,
                   Poza snuciem opowieści o życiu dębów
                   i ich tajemnicach? Ale komu opowiadać?

                   Kiedy wszystkie sosny odeszły
                   I samotny jest jej język sosnowy (…) .
                                                 39
                   W wypadku tego poematu metafora drzewa nie nastręcza żadnych problemów
                 interpretacyjnych – wypalony las to oczywiście naród żydowski, a samotna sosna
                 to postać samej autorki, która zmaga się z ciężarem przeszłości i przymusem
                 opowiadania o niej i to w języku, którego ogromna część użytkowników została
                 zgładzona.
                   W dzienniku drzewo pojawia się zaraz w pierwszym dniu zapisków – 6 maja
                 1945 r. Jest to realne drzewo stojące za oknem w obozie DP Bergen-Belsen:
                   Siedzę przy oknie. Na zewnątrz stoi wielkie drzewo. Jego gałęzie sięgają
                 do nas, do drugiego piętra, a nawet jeszcze wyżej. To jest wiśnia. Zieleni się tą



                 38    Chava Rosenfarb, Di balade fun nechtikn wald, op. cit., s. 34.
          598    39    Ibidem, s. 36.
   595   596   597   598   599   600   601   602   603   604   605