Page 545 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 545
Dokładnie w swoje dwudzieste pierwsze urodziny Mietek został zwolniony
z więzienia. Wpadł do getta jak w wir. Od nagłego zgiełku i światła aż trzęsły
mu się nogi. Wlókł się ulicami jak ktoś, kto po długiej chorobie po raz pierwszy
wychodzi na zewnątrz. Szedł do Góreckich, by zabrać swoje rzeczy i pożegnać
się z miejscem, które nazywał domem. Teraz, gdy nie był już policjantem i nie
przysługiwały mu żadne przydziały brukwi, którą mógłby im oddawać, ani też
nie był w stanie pomagać więcej w zdobywaniu miejsc w kolejkach, oczywiste
wydawało mu się, że nie będą chcieli go dłużej u siebie trzymać.
Góreccy byli w pracy. Pan Górecki w resorcie papierniczym , pani Górecka
6
w resorcie kapeluszniczym , a ich córka, Stefcia, w resorcie dziewiarskim .
8
7
Mietek stał przed zamkniętymi drzwiami, myśląc o tym, że Góreccy dziesięć
godzin dziennie spędzają w więzieniu. Przyszło mu to do głowy po raz pierwszy.
Przed nim były jeszcze długie godziny czekania pod drzwiami. Kiedyś miał do
nich klucz, widocznie jednak zostawił go w policyjnych spodniach. Powoli zszedł
ze schodów. Przez podwórko przeszedł z opuszczoną głową, w obawie, by nie
spotkać któregoś z sąsiadów. Wstydził się bowiem swojego ubioru. Ulicą również
szedł nie podnosząc głowy z obawy, że może zobaczyć go ktoś ze znajomych.
Przeszedłszy na drugą stronę mostu, zajrzał na podwórko przy Lutomierskiej,
gdzie kiedyś mieszkał. „Nie chcę go widzieć” – mruknął do siebie na myśl o ojcu.
Już chciał pójść dalej, kiedy usłyszał, że ktoś woła go po imieniu. Przed nim
stanęła Bella Cukerman. Między połami jej gabardynowego, letniego płaszcza
widać było białą bluzkę z wyprasowanym na sztywno kołnierzem. Zauważył, jak
w ciasnocie tego kołnierza pulsuje na jej szyi gruba żyła. Jej twarz była blada,
a nozdrza nieregularnego nosa drżały. Unikał jej wzroku, który był zarazem ostry,
jak i pełen melancholijnego zdumienia. Nie mógł też patrzeć na jej usta, wykrzy-
wione lekko w szczególnym, wywołanym zaskoczeniem uśmiechu: – Dawno cię
nie widziałam – wybąkała, patrząc w bok.
– Przyszedłem zobaczyć się z ojcem – wyrwało mu się mimowolnie.
Milcząc, kroczyli przez podwórko w pewnej odległości jedno od drugiego.
Bella niosła dużą, ciężką torbę, przechylając się na bok pod jej ciężarem. Miet-
ka nogi niosły naprzód, lecz ciało ciągnęło z powrotem. Nie chciał się widzieć
z ojcem.
6 Resort papierniczy produkował głównie różnej wielkości torby, ale także galanterię papierniczą,
a nawet zabawki (domki dla lalek).
7 Resorty czapkarsko-kapelusznicze zajmowały się produkcją kapeluszy damskich i męskich, także
czapek dla wojska oraz różnych dodatków: broszek, sztucznych kwiatów, itp.
8 Resort dziewiarski wyrabiał pulowery, golfy, nauszniki, itp.
543