Page 460 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 460

Herr von Strafer mógł mieć równie dobrze trzydzieści, jak i pięćdziesiąt lat.
           W jego wyglądzie było coś takiego, co nie pozwalało określić wieku. Chaim Rum-
           kowski mimowolnie porównywał w myślach obu Niemców, których jednocześnie
           uchwycił wzrokiem: tego na obrazie i tego w fotelu. Czysta rasa aryjska miała
           doskonalszego przedstawiciela tutaj, w fotelu. Po tym porównaniu natychmiast
           przyszło Rumkowskiemu do głowy, że nigdy nie widział żadnego portretu Hitlera
           z tak bliskiej odległości i tak wyraźnie; i w tym właśnie momencie, porównując
           z nim samego siebie, musiał – ku swojej wewnętrznej dumie – przyznać, że on,
           Chaim Rumkowski, po pierwsze jest od Führera wyższy, a po drugie jest również
           przystojniejszy. Smolistoczarna, sztywna grzywka Führera, która wyglądała jak
           peruka, czarne, sławne wąsy i w ogóle cała jego postać przypominała taniego
           aktorzynę w teatrze wodewilowym, który parodiuje Napoleona. Tylko oczy na
           portrecie były niezwykłe. Nie wyglądały nawet jak namalowane, ponieważ miały
           w swoim spojrzeniu tak autentycznie lodowaty chłód i taki hipnotyczny żar zara-
           zem, że nie dało się długo w nie wpatrywać.
             Nagle dwie wąskie wargi pod wąsami Herr von Strafera rozchyliły się, między
           nimi pojawiła się szpara, z której wypłynęło słowo, a po nim kolejne:
             – Meine Herren… 47
             Chaim Rumkowski poczuł, że jego towarzysze zbliżają się nieco do stołu, więc
           pospieszył, aby zabiec im drogę. Zanim któryś z nich zdołał otworzyć usta, wypro-
           stował się, potrząsnął srebrną czupryną i odważnie rozpoczął swoją przemowę.
             Mówił o porządku i dyscyplinie, które należy zaprowadzić w żydowskim życiu.
           Mówił o potrzebie porozumienia pomiędzy niemieckimi Behoerden  i przedstawi-
                                                                48
           cielami żydostwa, co powinno pomóc w uregulowaniu życia w obecnym czasie. Jego
           niemiecki był poplątany i pełen błędów, ale jednak – wyraźnie i jasno – zarysował
           plan organizacji, która powinna zostać utworzona. Inżynier Fefer i Mojsze Sojcher
           od czasu do czasu próbowali wtrącić słowo ze swojej strony, tu i ówdzie poprawić
           Rumkowskiego i przypomnieć sprawy, o których stary zapomniał napomknąć,
           ale Mordechaj Chaim Rumkowski nie pozwolił na dłużej przerywać wątku swojej
           przemowy wyrażającej całe jego zaangażowanie i kompetencje w rozwiązywaniu
           problemów gminy żydowskiej. Czuł, że małe, zielone oczka Herr von Strafera
           skierowane są na niego, i miał pewność, że tylko on skupia na sobie jego uwagę,
           mówił więc coraz odważniej i swobodniej, z coraz większą pewnością siebie.
              Było jasne, że stary Rumkowski przypadł Herr von Straferowi do gustu, że postać te-
           go tak gorąco i patetycznie przemawiającego Żyda intryguje go. Tak, było coś
           majestatycznego w jego wzroście, patriarchalnej siwej głowie, przenikliwym,
           gorącym spojrzeniu, zawziętych, ostro zarysowanych, dumnych ustach, z których
           padały uniżone słowa. Starość tego człowieka nadawała szczególnej wagi tej


           47   Moi panowie…
    458    48   Władze.
   455   456   457   458   459   460   461   462   463   464   465