Page 462 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 462

Herr von Strafer spojrzał na niego znad papierów swoimi przenikliwymi, zielo-
           nymi oczyma, które niczemu się nie dziwiły i wcale nie były złe. Wręcz przeciwnie,
           wydawało się, że SS-Brigadeführer siedzi tu już od wczoraj i czeka na niego. Na
           Mordechaja Chaima:
             – Tach… Herr… Rumkowski, nehmen Sie Platz, bitte  – cienkie usta ledwo
                                                         50
           się rozchyliły.
             Rumkowski nie kazał sobie dwa razy powtarzać. Już siedział. W swoim
           uroczystym zmieszaniu czuł wdzięczność dla Herr von Strafera za jego kultu-
           rę i dobre maniery. Odetchnął z ulgą, niemalże wzdychając. Usiadłszy, mógł
           ukryć przed wzrokiem SS-Brigadeführera nieprzyjemne drżenie trzęsących się
           kolan.
             Chciał wyjaśnić cel swojej wizyty, mówić o porządku i dyscyplinie, które za-
           prowadzi wśród Żydów, o wielkiej niemieckiej kulturze, z której należy brać wzór,
           ale zanim otrzymał sposobność, aby otworzyć usta, Herr von Strafer otworzył
           kartotekę, wyjął z niej białą kartkę i podał ją Mordechajowi Chaimowi:
             – Ab heute sind Sie der Älteste der Juden, Herr Rumkowski . Herr von Strafer
                                                             51
           trzymał kartkę w ręku przez dłuższą chwilę, zanim Chaim Rumkowski wyjął ją
           spomiędzy jego palców. To była nominacja. Leżała na jego starej, pomarszczonej
           dłoni, drżąc wraz z nią. Zamroczone oczy spoglądały przez szkła okularów w kie-
           runku tłustego druku. Chciał zrozumieć każde słowo i nic nie rozumiał. Długie
           zdania, obce wyrażenia wirowały w szalonym tańcu przed jego oczyma. Wiedział,
           co oznaczały – a przecież nie dowierzał. Czekał na to, a jednak nie spodziewał
           się. Jakże chętnie wysłuchałby teraz słów Herr von Strafera ponownie! Chciał być
           pewien, że się nie myli, że naprawdę mianują go głową całej gminy żydowskiej.
           Ale Herr von Strafer nie zwykł powtarzać dwa razy tych samych rzeczy. Spoglądał
           na Rumkowskiego z ciekawością producenta marionetek, który z zadowoleniem
           widzi, że wymyślona przez niego lalka porusza się z właściwą precyzją. Studiował
           twarz Rumkowskiego, przyglądając się wielkiemu, wewnętrznemu przeżyciu,
           które się na niej odbijało – aż zainteresowany całym tym spektaklem niemal się
           w tym patrzeniu zatracił, otwierając cienkie usta i przygryzając zębami wilgotny
           czubek języka. W końcu rzekł:
             – Verordnungen betreffend Ihre Pflichten werden nachkommen… 52
             Rumkowski skłonił się do samej ziemi:
             – Danke schön, Herr Polizei-Präsident… 53
             To było wszystko, co mógł z siebie wydusić.


           50   Tak, panie Rumkowski, proszę usiąść.
           51   Od dzisiaj jest pan Przełożonym Starszeństwa Żydów, panie Rumkowski.
           52   Rozporządzenia dotyczące pańskich obowiązków nadejdą...
    460    53   Bardzo dziękuję, panie prezydencie policji...
   457   458   459   460   461   462   463   464   465   466   467