Page 416 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 416

Moja Mirele, w każdym liście piszę to samo: byłem ranny na froncie. W nogę.
           Na zawsze pozostanę kaleką. Bardzo chcę, abyś o tym wiedziała. Chodzić za jakiś
           czas chyba będę mógł, ale kulejąc w widoczny sposób. Dopiero minął tydzień,
           odkąd wyszedłem ze szpitala. (Teraz wszyscy moi pacjenci mogą wziąć na mnie
           odwet. Czuję ich myśli). Jestem u mamy. Mogę już przejść kilka razy dziennie
           dookoła stołu, jeśli tylko ktoś mnie podtrzyma, bo w dzisiejszych czasach trudno
           dostać kule.
             Ojca nie ma w domu już od dłuższego czasu. Jak wiesz, był dobrym piłka-
           rzem . Mama nieustannie chodzi do niego z posiłkiem, ale on jest tak zajęty,
               14
           że często wraca z pełnymi garnkami. Na ulicy mówią, że Blondyn  strzelił im
                                                                  15
           wszystkim gola.
             Teraz mieszka z nami przyjaciel, malarz Gutman. Pisałem ci już o nim. Zjeździł
           południową Europę i opowiada mi o niej interesujące rzeczy. Ja zaś dzielę się
           z nim moimi przemyśleniami filozoficznymi. Wiesz przecież, że gadulstwo bardzo
           pomaga w cierpieniu. Jeśli zaś chodzi o samą filozofię, wciąż jeszcze ją cenię.
           Niech to będzie dla Ciebie dowodem, że wprawdzie mam uszkodzoną nogę,
           ale nienadwyrężony optymizm. Jestem uparciuchem. Część mojego optymizmu
           zawdzięczam temu, że Ty jesteś tam, a nie tutaj.
             Co do jedzenia, to jeszcze nie głodujemy. Gutman całymi dniami biega po
           kolejkach, a z tego, co przyniesie, matka gotuje posiłki. Gdy wszystko się zagoi,
           to znaczy, gdy już będę mógł chodzić, będzie lżej. Wielu żydowskich lekarzy wy-
           jechało. Między innymi również mój szef, dr Harkawi. Nam, którzyśmy pozostali,
           jak informują moi koledzy, zabroniono leczenia Janków . Ale, dzięki Bogu, jest
                                                         16
           dość Moszków i Szlomków , którzy też potrzebują pomocy. Nie chcę obciążać
                                 17
           tego listu zbyt obszerną pisaniną. Lżejszy może będzie miał więcej szczęścia,
           aby do Ciebie dotrzeć.
                                                        Całuję Cię, moja jedyna,
                                                                   Twój Michał

             PS. Mama i Gutman proszą, aby Cię pozdrowić. Również oni podzielają moją
           radość, że jesteś tam, a nie tutaj.






           14   Autor listu opowiada językiem ezopowym o sytuacji w domu i w mieście, czyniąc aluzję do poli-
             tycznego zaangażowania swojego ojca i aresztowania go w pierwszych tygodniach wojny.
           15   Blondyn – synekdocha narodu niemieckiego, Niemcy.
           16   Jankowie – synekdocha narodu polskiego, Polacy.
    414    17   Moszkowie i Szlomkowie – synekdocha narodu żydowskiego, Żydzi.
   411   412   413   414   415   416   417   418   419   420   421