Page 399 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 399

– Czy ty mnie kochasz? . Miranda zapytała Ferdynanda przed celą Prospera.
                                   13
                Głos panny Diamant drżał perliście. Tańczyła w niej radość. Wszystkie twarze
             były rozpalone, przejęte, zainteresowane. W rozluźnionej, gorącej atmosferze
             spojrzenia rozbiegły się po sali. Dłonie wciąż jeszcze notowały, ale już coraz
             rzadziej. Ogarnął je wiosenny niepokój.
                – Ferdynand odpowiedział:
                Ledwom cię ujrzał, zaraz serce moje
                Do ciebie biegło, by ci wiernie służyć:
                Dla ciebiem został tym cierpliwym drwalem…
                – nauczycielka Diamant już była pewna. Znalazła wieczną siłę. To nic innego jak
             miłość. Tylko miłość była godna zmierzyć się z nienawiścią zewnętrznego świata.
                Dzwonek przeciął powietrze i zarazem dźgnął serce panny Diamant. Czytała
             jeszcze przez chwilę, ale Ferdynand i Miranda zniknęli. Chłopcy i dziewczęta za-
             częli się kręcić niecierpliwie na swoich miejscach. Zamknęła książkę. Uczniowie
             przepychali się do drzwi. Ona czekała. Nikt już jej nie widział, nikt się na nią nie
             oglądał.
                Weszła do pokoju nauczycielskiego, podeszła do okna i wyjęła swoje śniada-
             nie. Jak zwykle jedzenie nie miało dla niej żadnego smaku. Było jedynie rutyną,
             rzeczą mechaniczną, którą należy wykonać, tak jak poranne wstawanie czy
             mycie. Jej zamglone, dziecięce oczy wędrowały po twarzach kolegów. Spierano
             się i dyskutowano. To część nauczycieli, którym nie przydzielono stanowisk,
             domagała się kilku godzin pracy. Kęs utkwił jej w gardle. Chęć jedzenia całkiem
             odeszła. Zapakowała cienkie kromki chleba, wyszła z pokoju nauczycielskiego
             i podreptała w kierunku schodów, aby zejść na podwórko.
                Na dole było gwarno i rojno. Dzieci przepychały się, spierały i zapoznawały
             ze sobą. Uczniowie stali pod ścianami i rozmawiali. Gdzieniegdzie rozlegał się
             śmiech. Kilka nowo powstałych par trzymało się na uboczu, wstydliwie mrużąc
             oczy. Odważniejsi wdawali się w otwarty flirt. Panna Diamant dostrzegła Rachelę
             Ejbuszyc, swoją uczennicę z „Wiedzy”, i powoli ruszyła w jej kierunku. Dziwne
             uczucie żywiła dla tej dziewczyny. Bariera, którą dziś tak dobrze wyczuwała po-
             między sobą a uczniami, rozdzieliła ją i tę dziewczynę jeszcze wcześniej, jeszcze
             w tamtym życiu – było to nieporozumienie, które ją nieraz dręczyło, a którego
             nie dało się załagodzić. Nauczycielka zbliżyła się do uczennicy pełna dobrych
             intencji w sercu. Może właśnie dzisiaj nadszedł czas, aby dotrzeć do duszy tej
             zdystansowanej panny?
                Przemierzając korytarz, straciła Rachelę z oczu. Niecierpliwie pokonywa-
             ła schody, spoglądając ponad zmierzwionymi młodymi głowami w kierunku
             podwórka, wypatrując i szukając jej pomiędzy uczniami. Nagle, w tej samej
             chwili, dostrzegła i poszukiwaną uczennicę, i czyjąś dłoń machającą w tłumie.



             13   Wszystkie cytaty z Burzy Williama Szekspira w przekładzie Leona Ulricha.  397
   394   395   396   397   398   399   400   401   402   403   404