Page 404 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 404

Gdy przyszła Wanda, panna Diamant wciąż jeszcze stała przytulona do pie-
           cyka. Stare kobiety wymieniły krótkie spojrzenie i już przerażona Wanda stała
           obok przyjaciółki.
             – Co się stało? – badawczo spojrzała w jej bladą, prawie przeźroczystą twarz.
           Ostatnio rozwinął się w niej niezwykły zmysł wyczuwania nastrojów panny Dia-
           mant. Obchodziła się z nią jak z chorą.
             – Nic, nic – szeptała panna Diamant, jeszcze bardziej tuląc się do kanonki. –
           Jestem trochę zdenerwowana, moja droga, nic więcej. – Chwyciła dłoń przyjaciółki:
           – Zabrano mi dzieci prawie z klasy. Łapano do pracy i… widziałaś… synagogę?
             Wanda skinęła głową:
             – Mówią, że podpalili wszystkie synagogi. Wandale… – westchnęła. – Znisz-
           czyli też pomnik Kościuszki . Już go nie ma. Tak… Jakie to dziwne. Wiesz, co
                                  15
           mówiono u nas w szkole? Mówi się, że to Żydzi zniszczyli ten pomnik…  i za karę
                                                                    16
           podpalono dzisiaj Tempel .
                                17
             – Nie wiesz, co mówisz – panna Diamant straciła panowanie nad sobą.
             – Droga Doro – zdziwiła się Wanda – co się z tobą dzieje? Przecież wiesz, że
           to wojna. Nie pierwsza w naszym życiu. Tłum jest jak bydło…
             – A ty wierzysz, że Żydzi zrobiliby coś takiego?...
             – Nie, skarbie, nie wierzę w to, przecież ci mówię… – serdecznie poklepała
           przyjaciółkę. – Dajmy temu spokój, nie wpuszczajmy do naszego domu wszyst-
           kich… – nie dokończyła, przytuliła przyjaciółkę i poszła szykować obiad.
             Jadły w milczeniu. Panna Diamant pochyliła twarz nad talerzem i poczuła
           na skórze wilgotną parę. Nie mogła opanować drżenia łyżki w dłoni. Wanda nie
           spuszczała z niej oka. Jednak obawiała się rozpocząć rozmowę, aby nie sprawiać
           przyjaciółce bólu. W pokoju było szaro. Ciemna, zadymiona wilgoć leżała na szy-
           bach. Ogień w piecyku prześwitywał pomiędzy szparami. W rurze rozżarzonej do
           czerwoności przyjemnie trzaskały kawałki węgla. Wanda zapaliła światło, chociaż
           było dopiero południe. Wydawało się jej, że lampa rozweseli półmrok panujący
           w pokoju. Jej wzrok nieustannie podążał ku pannie Diamant. Czy chodzi o jakieś
           nieporozumienie? Nie. To było niemożliwe – to jedynie przemijający nastrój.
           Lada moment wszystko będzie takie samo jak dawniej. Trzeba tylko odrobinę
           cierpliwości. Nalała herbaty i przysunęła stolik do kanonki.
             – Chodź tutaj, moja droga, napij się.


           15   Niemcy wysadzili pomnik Tadeusza Kościuszki 11 listopada 1939 r., w Święto Niepodległości Pol-
             ski, by pokazać, że Polacy są już tylko „sługami narodu niemieckiego”. „Układ sił jest tutaj całko-
             wicie jasny i ostateczny” – powiedział w przemówieniu prezes rejencji łódzkiej Friedrich Übelhör
             – „Polak jest tylko parobkiem i ma za zadanie tylko służyć”.
           16   Faktem jest, że Niemcy zmusili Żydów, aby to oni podłożyli dynamit pod pomnik Kościuszki, a potem
             rozpuścili w Łodzi informację, że Żydzi zburzyli pomnik polskiego bohatera.
    402    17   Tempel – synagoga judaizmu reformowanego.
   399   400   401   402   403   404   405   406   407   408   409