Page 386 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 386

Przemówienie było skończone. Prezes wyciągnął z kieszeni pomiętą chus-
           teczkę i otarł nią twarz. Zasapał kilka razy i nieoczekiwanie pochylił się ku pani
           Fajner, szturchając ją poufale w ramię:
             – Widzi pani, nie zapomniałem pani, Fajnerowo, dałem pani pracę.
             Twarz dyrektorki zapłonęła. Najwyraźniej się zawstydziła:
             – Tak, panie prezesie, bardzo dziękuję. – Nawet nie odwróciła głowy w jego
           kierunku.
             Panna Diamant siedziała na swoim krześle bez ruchu. Nie spuszczała oczu
           z prezesa. Z tego, co powiedział, nie zrozumiała ani słowa. Śpiewność jidysz,
           w jakim wygłaszał przemówienie, była dla niej odpychająca przez swoją obcość,
           z powodu okropnej deformacji niemieckich słów, które zdołała wychwycić. Ale
           jeszcze nigdy życiu nie żałowała tak bardzo, że nie rozumie żargonu  tego miasta,
                                                                 7
           jak teraz, gdy słyszała go z ust Rumkowskiego. Starała się odgadnąć sens słów
           z intonacji głosu, odczytać go z jego wykrzywionej, opuchniętej twarzy, wyczuć
           w blasku jego rozgorączkowanych oczu. Jakże imponującą był figurą! Jakże ma-
           jestatyczna była ta obandażowana głowa, siwe, dumne brwi orła, srebrnosiwe
           włosy! Był starym człowiekiem, ale nie było w nim słabości sędziwego wieku –
           tylko jego siła. Spoczywało na nim tchnienie wieczności, jakby w koronie z białych
           bandaży znosił wszystkie cierpienia i uparte trwanie narodu o twardym karku ,
                                                                           8
           który nie chce zginąć. Po raz pierwszy za sprawą tej symbolicznej figury odczuła
           szacunek dla tragicznego bohaterstwa Żydów. Ten mężczyzna, który stał przed
           nimi tak blisko, na wyciągnięcie ręki, wydawał się jej postacią wyjętą wprost
           z Biblii, niczym prorok. Zdawało się jej, że nie jest człowiekiem z krwi i kości, lecz
           że to legenda, wizja: cud wyśniony przez żydowskie serca, również i jej serce,
           w godzinach największego zwątpienia i bezradności.
             Pani Fajner zapytała, czy ktoś z nauczycieli chce zabrać głos, ale prezes,
           opierając się na lasce, już zmierzał w kierunku drzwi. Pani Fajner podeszła,
           a on podał jej rękę.
             – Wszystkiego dobrego, Fajnerowo, i proszę pilnować, aby wszystko się udało.



           7    Żargon – pejoratywne określenie języka jidysz, traktujące go jako „popsutą niemczyznę”. Pomimo
             bogatego rozwoju literatury, prasy, folkloru, teatru i szkolnictwa w tym języku od połowy XIX w.,
             proces uznania go za samodzielny język Żydów trwał długo. Od XVIII w. znaczenie jidysz konse-
             kwentnie starali się  umniejszać przedstawiciele żydowskiego oświecenia – haskali, atakując go
             jako przeszkodę w modernizacji Żydów. Pod koniec XIX w. do walki z jidysz przyłączyli się również
             syjoniści, upatrujący w renesansie języka hebrajskiego drogę do żydowskiego odrodzenia naro-
             dowego. W tym czasie narodził się jednak również nurt jidyszyzmu, którego zwolennicy usiłowali
             podnieść prestiż jidysz. Za moment przełomowy dla statusu tego języka uważa się konferencję
             w Czerniowcach (Bukowina) w 1908 r., w czasie której uznano go za pełnoprawny język narodowy.
             Panna Diamant jest spadkobierczynią haskalowego spojrzenia na język jidysz.
           8    Naród o twardym karku – powiedzenie oznaczające niezłomność żydowskiego narodu; zob. Księga
    384      Powtórzonego Prawa, Pwt 9, 6.
   381   382   383   384   385   386   387   388   389   390   391