Page 385 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 385
– Proszę mówić do rzeczy. Nie mam czasu!
Kolejne zdanie utknęło w ustach pani Fajner. Nie była przyzwyczajona, by
zwracano się do niej z takim lekceważeniem, wzywając ją, najbardziej rzeczową
mówczynię na świecie, by trzymała się tematu. Zaraz jednak opanowała się,
obciągnęła poły żakietu, po czym sprytnie i porozumiewawczo mrugnęła do
swoich kolegów. Nie zareagowała na słowa Rumkowskiego, gdyż wiedziała, że
uderzyła we właściwy ton.
– Pan prezes – zawołała – ryzykował życiem za ofiary restauracji „Astoria” .
6
Wiemy o wszystkim i z wielkim szacunkiem chylimy przed panem głowy, panie
prezesie. – Rzekłszy to pochyliła głowę w jego kierunku. Gdy to zrobiła, laska
prezesa jeszcze mocniej zadudniła o podłogę. Ich spojrzenia się spotkały. Twarz
Rumkowskiego pociemniała ze zdenerwowania, mocno zmarszczył brwi, ale spoj-
rzenie, które spotkało się ze spojrzeniem pani Fajner, było łagodniejsze, pełne
wdzięczności. Pani Fajner nie pomyliła się. Chwaląc samego prezesa, agitowała
również za dobrze zaopatrzonymi szkołami.
– A teraz – ponownie przywdziała na twarz swój uprzejmy uśmiech – pan
prezes opowie nam o reorganizacji szkolnictwa w ogóle i tego gimnazjum w szcze-
gólności. – Pani Fajner uznała, że już nie musi stać. Szerokim gestem przysunęła
do siebie krzesło, usiadła i oparła brodę na obu dłoniach.
– Drodzy nauczyciele – prezes stuknął laską o podłogę, tym razem bez gniewu,
lecz jakby chciał uspokoić tłum. Ostatni raz przygryzł wargę, poprawił okulary
i wsparł pięść o stół. – Szkoły będą istnieć! Szkoły muszą istnieć! Za moich rzą-
dów dzieci nie będą się obijać! Będą się uczyć! – jego głos był zachrypnięty. Kilka
razy zakasłał, łapiąc się za każdym razem za bandaż. – Jestem ojcem całego
miasta żydowskiego, a więc jestem też ojcem żydowskich dzieci i zatroszczę się
o nie, zrobię wszystko, aby nasze dzieci miały normalne życie i nie były zanie-
dbane. Zaczynamy od gimnazjum. Wszystkie dzieci ze wszystkich żydowskich
gimnazjów, kto tylko chce się dalej uczyć, tutaj znajdzie swoje miejsce. Musimy
sobie poradzić, a wy, drodzy nauczyciele, zobowiązani jesteście mi pomóc. Daję
wam lokal, drewno na opał. Z czasem może będzie też trochę ciepłych posiłków
dla dzieci. Otrzymacie wynagrodzenie. Co i ile, jeszcze nie wiem. Oto cały plan,
jeśli o was chodzi. Wszystkie pozostałe problemy proszę mi powierzyć. A jeśli
będziecie mnie potrzebować, hmm… pani Fajnerowo, pani wie, gdzie mnie zna-
leźć. Lecz nie myślcie, że to moja jedyna troska i nie zawracajcie mi za bardzo
głowy. Mam na barkach całe miasto Żydów, nie zapominajcie o tym i… życzę wam
powodzenia.
6 1 listopada 1939 r. w znanej łódzkiej kawiarni „Astoria” (róg ul. Piotrkowskiej i Więckowskiego)
Niemcy aresztowali kilkudziesięciu żydowskich dziennikarzy, pisarzy i artystów, piętnastu zostało
rozstrzelanych, pozostali trafili do więzienia na Radogoszczu. Z Niemcami, którzy żądali okupu,
Rumkowski miał prowadzić pertraktacje w sprawie uwolnienia zatrzymanych. 383