Page 366 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 366

tym większy, że nie można tu wypowiedzieć żadnego świętego słowa. A może
           wolno? Może należałoby odmówić psalmy? Zamknąć oczy i modlić się?
             – Jeśli Bóg istnieje i nie chce nam pomóc – mówię do niego – to również
           pańskie odmawianie psalmów niczego nie zmieni.
             – Cicho, młody człowieku, cicho – przerywa mi staruszek.
             – Wygląda pan znajomo – mówię, żeby zmienić temat.
             – Znajomo? – potrząsa brodą. – Wielu mnie zna. Latem sprzedaję lody…
           – ociera ręką usta, oblizuje językiem wargi. – Można uschnąć z pragnienia.
           Wrzucili kilka marchewek, ale kto mógł się do nich dostać? Potem wstawili
           wiadro z wodą, o którą walczono na śmierć i życie. Tak długo wyrywano so-
           bie wiadro, aż się całe wylało. Ci, którym udało się złapać choć kilka kropel
           wody, podnieśli larum, że jest w niej pełno robaków. To już lepiej tak siedzieć
           i czekać, i chociaż dusza z człowieka uchodzi, nie traci się przynajmniej tej
           odrobiny sił i ludzkiej godności. Jak myślisz, młody człowieku? – zwraca drobną
           twarz w moją stronę. – A niech to – dziwi się. – Pan jest bardzo młody! I tak
           zupełnie sam wyruszył w drogę? – współczująco kiwa głową i pochyla się ku
           mnie. – Niech mi pan tylko powie – patrzy na mnie z jeszcze większym współ-
           czuciem. – Komu udało się zasiać w pańskiej głowie wątpliwości, czy Bóg
           istnieje?
             – Gdybym do dzisiaj nie zwątpił, to zacząłbym wątpić tutaj, w czasie tej drogi
           – odpowiadam mu, i teraz, gdy on sam wrócił do tematu, ciągnę dalej: – Drogi
           panie, niech mi pan powie – patrzę mu prosto w oczy. – Co pan myślał, gdy
           spadały bomby? Nie czuł pan cienia wątpliwości?
             – Niech mnie Bóg broni! Modliłem się do Niego ze wszystkich sił, odmawia-
           łem psalmy.
             – Chciałbym wiedzieć, co pan myślał, nie zaś – co pan mówił.
             – Wiesz, młodzieńcze, co to znaczy modlić się z całego serca ? – kładzie dłoń
                                                              22
           na moim kolanie. – Człowiek jednoczy się z tym, co wypowiada, i nie oznacza
           to tylko tego, że przy tym nie ma w głowie innych myśli. Człowiek wtedy czuje,
           że ile serca i umysłu włożyłby w modlitwę, to wciąż będzie mało. Rozumiesz?
           Chodziłeś kiedyś do chederu?
             – Uczyłem się w żydowskiej szkole ludowej .
                                                 23
             – W gojskiej, znaczy się. Istnieją również żydowscy goje.
             – Nie zaliczam się do nich. Jestem dobrym Żydem.



           22   W oryginale bohater używa sformułowania zogn thilim mit kawone, co znaczy „odmawiać psalmy
             z kawaną”, przy czym słowo kawone oznacza wewnętrzne nastawienie polegające na świadomym
             i skoncentrowanym podchodzeniu do modlitwy, co jest wymogiem halachy (żydowskiego Prawa)
             i obowiązkiem religijnego Żyda.
           23   Łódź jako pierwsza w międzywojennej Polsce w 1919 r. wprowadziła obowiązek szkolny dla dzieci,
    364      któremu podlegali wszyscy mieszkańcy niezależnie od pochodzenia.
   361   362   363   364   365   366   367   368   369   370   371