Page 527 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 527

pocięte prętami niebo zakołysało się. Rozległ się dźwięk uderzenia żelazem
                   o żelazo. Lokomotywa zasapała. Koła powoli, powoli zaczynały się kręcić, toczyć
                   się coraz szybciej. Z zakratowanego okienka wyciągnęły się na zewnątrz ręce,
                   wołając, pytając: Dokąd?
                      Na murach getta ukazały się plakaty oznajmiające, że mniejsza część getta
                   zostaje niezwłocznie zamknięta i wszyscy, którzy tam mieszkają, muszą się
                   przenieść na drugą stronę mostu do większej, centralnej części. Kto po upły-
                   wie czterdziestu ośmiu godzin zostanie znaleziony na oczyszczonym obszarze,
                   zostanie zastrzelony bez ostrzeżenia.
                      Całą noc przez most przepływał strumień cieni dźwigających niczym garby na
                   grzbietach pakunki i plecaki. Torby kołysały się, a szafy, łóżka, stoły obijały się
                   o stopnie schodów, gdy wprowadzano się do pustych mieszkań albo do krewnych
                   czy znajomych. Ulice w większej części getta roiły się od ludzi. Mieszkający tam
                   również nie spali. Wszyscy wyszli na zewnątrz, tworząc razem rój niespokojnych
                   cieni, które potrącając się nawzajem, popychały się do przodu i z powrotem,
                   w kółko. Wszystko to odbywało się w zupełnej ciszy i pośród głębokiej ciemności,
                   w której tylko twarze świeciły niczym księżyce w mieście lunatyków.


                                                    *



                      Całą noc mężczyźni pod kierownictwem Isroela pracowali, wykańczając
                   piwnicę – kryjówkę pod mieszkaniem Cukermanów, żeby można było się tam
                   schować, gdy tylko nastanie dzień. Oprócz Isroela wśród pracujących znajdowali
                   się także: Berkowicz, Michał Lewin, Dawid i jego brat Abramek oraz brat Racheli
                   Ejbuszyc, Szlamek. Ejbuszycowie zostali przyjęci do kryjówki dzięki Berkowiczowi,
                   a Rachela nie chciała przyjść bez Dawida i jego brata. Mężczyźni byli rozebrani
                   do pasa i ich nagie plecy błyszczały w ciemności od potu. Pracowali w pośpiechu,
                   lecz ostrożnie, tak by nie przyciągnąć uwagi sąsiadów, którzy przez całą noc
                   kręcili się po podwórzu. Duże, zewnętrzne drzwi do piwnicy były już zamurowane.
                   Zamiast nich jako wyjście przygotowano zamykaną kratą dziurę nad piwnicą,
                   którą przykryto wykopanym płatem ziemi, by wyglądała jak grządka działki. Stąd
                   najszybciej można było przebiec na podwórze strażaków. Powietrze dochodziło
                   do piwnicy poprzez dziurę w murze, którą zakamuflowano biegnącą od dachu
                   rynną. Drugie wyjście prowadziło do komórki w mieszkaniu Cukermanów. Ko-
                   mórka i piwnica były połączone drabiną. Dzięki kontaktom elektrycznym, które
                   Samuel przygotował kiedyś z myślą o radiu, zarówno w piwnicy, jak i w komórce
                   był prąd. Zaopatrzono się więc w oświetlenie i kuchenkę elektryczną, a Dawid
                   przyniósł swój elektryczny czajnik. Spiżarnię urządzono na dole w piwnicy i tam
                   też stały wiadra ze świeżą wodą. Piwnica została również przeznaczona na
                   oficjalną jadalnię.                                                  525
   522   523   524   525   526   527   528   529   530   531   532