Page 625 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 625

miejscach, także po pracy w jednym z resortów nieformalnie ucząc dzieci języka
                  i literatury jidysz. Prowadziła też z siostrą i przyjaciółmi nielegalną wypożyczalnię
                  książek w mieszkaniu Rosenfarbów przy ul. Łagiewnickiej. I dużo pisała, przede
                  wszystkim poezję. Po wojnie stwierdziła, że w getcie „obok epidemii gruźlicy,
                  tyfusu i dyzenterii szalała epidemia pisania”. Młodzi ludzie spotykali się, by de-
                  klamować poezję, dyskutować o literaturze i polityce, a także o życiu po wojnie.
                  Grupa wspierających się przyjaciół dawała siłę i energię w chwilach zwątpienia,
                  a niekiedy kawałek chleba, który mógł uratować życie. Rodzinę Rosenfarbów
                  w dużym stopniu ratowało funkcjonowanie w strukturach Bundu. W 1942 roku
                  Chava dostała pracę w tzw. Wydziale Naukowym, którym kierował rabin Ema-
                  nuel Hirszberg. Rosenfarb poprawiała jego przekłady psalmów z hebrajskiego
                  na jidysz. W wydziale poznała wielu artystów, którzy przygotowywali eksponaty
                  do wystawy prezentującej tradycyjne zwyczaje Żydów Europy Wschodniej, m.in.
                  Izraela Lejzerowicza, Hersza Szylisa i Wincentego Braunera, ale przede wszyst-
                  kim poetę Symchę Bunima Szajewicza. To on zaprosił ją na spotkania literackie,
                  które odbywały się w mieszkaniu Lejzerowicza przy ul. Rybnej 14. W ten sposób
                  znalazła się w kręgu literatów tworzących w jidysz. Uczestniczyła też w poetyc-
                  kich spotkaniach u znanej przedwojennej poetki jidyszowej Miriam Ulinower.
                  Chava należała do najmłodszych uczestników tych spotkań. Po latach wieczory
                  poetyckie z czasów getta uznała za najważniejszą szkołę twórczą, jaką przeszła.
                  Symcha Bunim Szajewicz został jej mentorem. Po wojnie oddała mu hołd tekstem
                  wspomnieniowym w czasopiśmie „Di goldene kejt”, ale przede wszystkim uwiecz-
                  niła go w postaci natchnionego poety Symchy Bunima Berkowicza w Drzewie
                  życia.
                     Rosenfarbowie przetrwali w getcie łódzkim aż do jego likwidacji. Przez dziesięć
                  dni próbowali uniknąć deportacji, ukrywając się wraz z przyjaciółmi i znajomymi
                  (w sumie 20 osobami), ale zostali znalezieni i 28 sierpnia 1944 roku wszyscy
                  trafili na stację Radegast, skąd Niemcy wywieźli ich – jak tysiące łódzkich Żydów
                  – do Auschwitz. W obozie udało im się przejść selekcję. Abraham Rosenfarb,
                  a także Symcha Bunim Szajewicz, zostali przewiezieni do Dachau. Chavę wraz
                  z matką i siostrą przesiedlono do obozu pracy w Sasel niedaleko Hamburga,
                  a potem do Bergen-Belsen, gdzie doczekały wyzwolenia przez Brytyjczyków.
                  Już w Auschwitz, gdy odebrano jej zeszyty z utworami, które napisała w getcie,
                  Chava obiecała sobie, że jeśli przeżyje wojnę, opisze getto i wszystko, czego
                  doświadczył jej naród w czasie wojny. Chciała też odtworzyć utracone wiersze.
                  Zaczęła je spisywać zaraz po wyzwoleniu, jeszcze w obozie dla dipisów (displaced
                  persons) w Niemczech.
                     Szukając ojca, spotkała Heńka Morgentalera i jego młodszego brata, którzy
                  z łódzkiego getta i Auschwitz trafili do Dachau. Rodziny Morgentalerów i Ro-
                  senfarbów przyjaźniły się już przed wojną. Rodzice Heńka, a także on sam,
                  należeli do kręgu Bundu (Józef Morgentaler był przed wojną radnym miejskim
                  z ramienia Bundu, zginął z rąk Gestapo pod koniec 1939 roku). Tuż przed     623
   620   621   622   623   624   625   626   627   628   629   630