Page 606 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom drugi.
P. 606

dziesięcioro jej własnych, nienarodzonych jeszcze dzieci, które obiecała sobie
               urodzić, przychodzi do niej we śnie każdej nocy i domaga się wydania na świat.
               Nie rozwiewał tych marzeń. Dzięki nim zabawianie się z nią nie miało znamion
               tandety. Jej płacz i błagania kierowane pod adresem każdego mężczyzny, z którym
               spędzała czas, aby obdarzył ją potomkiem, nadawały każdej chwili z nią posmak
               prawdziwych scen miłosnych.
                  Kiedy jego dzieło zostało ukończone i wyretuszowane do ostatniego detalu,
               Herr Schatten wspaniałomyślnie, z ojcowską dumą, podarował je swojemu naj-
               lepszemu przyjacielowi, oficerowi Twardowiczowi z Sonderkommando, który od
               razu otoczył Sabinkę opieką i przeniósł do pracy w swoim biurze. A ona faktycznie
               zasłużyła na tę posadę. Dobrze władała językiem niemieckim, była energiczna,
               schludna, przyjemnie było przebywać z nią i na nią patrzeć. Szybko awansowała
               i obecnie, choć pan Twardowicz musiał ją oddalić ze względu na poważne pro-
               blemy z żoną, miała nadzór nad zasobami żywności i medykamentów, które były
               do dyspozycji Sonderkommando.
                  Niewinna, potulna, inteligentna, czuła i ufna, od tej pory przechodziła z rąk
               do rąk, wbrew lub w zgodzie ze swoją wolą. Mężczyźni byli jej wdzięczni, ale
               choć tak lubili słuchać jej próśb związanych z idée fixe, w tej kwestii nie mogli
               jej pomóc. Wszyscy mieli żony i dzieci.
                  Tego, jak zorganizować spotkanie dla wybranych gości w sposób zajmujący,
               poważny i kulturalny, Sabinka nauczyła się również od Herr Schattena. Na tę okazję
               jej pokoik gościnny oświetlony był dyskretnym światłem, które pozwalało zebra-
               nym widzieć się, ale nie patrzeć sobie w oczy. Goście siedzieli na niskich sofkach
               albo na poduszkach rozłożonych na podłodze wokół stoliczków, na których stały
               półmiski z przekąskami, kieliszki i wino. Herr Schatten preferował styl japoński
               w dziedzinie organizowania przyjęć i nauczył swoją podopieczną nie przesadzać
               z przekąskami. W połączeniu z winem miały służyć jedynie zaostrzeniu apetytu,
               pobudzeniu zmysłów gości, nie zamieniając ich jednak w obżarte, pijane świnie.
               Herr Schatten zaopatrzył ją także w patefon, stary, ale za to z piękną, niebieską
                                                                          62
                                                           61
               tubą, więc mogła nastawiać płyty Josepha Schmidta  i Marty Eggerth .
                  Dzisiejszego wieczoru jednak nie wszystko szło tak, jak by sobie tego życzyła.
               Jej ostatni kochanek – nie mogła się pozbyć słabości posiadania tylko jednego
               kochanka naraz – Samuel Cukerman, dla którego wykradała ze składu medy-
               kamenty, ponieważ potrzebował ich dla członków swojej partii, nieoczekiwanie
               pojawił się na przyjęciu, przynosząc ze sobą flaszkę czystej wódki. Pił ją sam,
               egoistycznie nie chciał się z nikim podzielić. Poza tym nie wypuszczał Sabinki



               61   Joseph Schmidt (1904–1942) – słynny śpiewak, kantor, tenor urodzony na Bukowinie w rodzinie
                  żydowskiej.
               62   Marta Eggerth (1912–2013) – urodzona na Węgrzech śpiewaczka operetkowa, w latach trzy-
         604      dziestych zrobiła również wielką karierę filmową. Była żoną Jana Kiepury.
   601   602   603   604   605   606   607   608   609   610   611