Page 581 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 581

pomogła Ci przetrwać, wszystko wytrzymać? Tato, jesteśmy tu, ten ogień się tli,
                   brakuje Ciebie, abyśmy się mogły cieszyć… 4

                      8 maja
                      Już po wszystkim. Nadeszła wolność. Ma prozaiczną twarz. Nikt z radości nie
                   umarł. Nikt nie postradał zmysłów z podekscytowania. Okupiona tyloma łzami
                   wylanymi we śnie, koronowana girlandami uśmiechów w naszej tęsknocie za nią.
                   Teraz stoi przed nami niczym żebraczka. Nie ma co jej ofiarować…
                      Jak usilnie wzywaliśmy ją w tamte dni ciemności; jaką mocą jej daleki odblask
                   napełniał nasze wychudłe ciała. Teraz jest tutaj, rzeczywista, naprawdę bliska…
                   Z każdego kąta wygląda ku nam, pcha się nam przed oczy. Ale nie widzimy jej.
                   Prosi nas: dotknijcie mnie… Błaga: radujcie się mną… Ale my jesteśmy zmęczeni.
                   Przeszłość krąży i wymachuje czarnymi skrzydłami nad nami niczym jastrząb
                   żywiący się wspomnieniem naszych dni. Zatruwa strachem nasze noce. Bied-
                   na, smutna wolność. Czy będzie miała siłę uwolnić nas kiedyś spod cienia tych
                   skrzydeł?

                      Nietoperze przelatują za oknem.
                      Skrzydła trzepoczą w upiornym tańcu…

                      Mój nieskończony wiersz gettowy nie daje mi spokoju. Towarzyszył mi w niewoli.
                   Kiedy w zimowe poranki brnęłam przez śnieg do pracy, miałam go na ustach.
                   Zapisałam go ołówkiem nad moją pryczą, układając też parę następnych wersów.
                   Ciągle go jednak w sobie przerabiam, dręczy mnie to.
                      Słyszę przez okno głos z megafonu. Dzisiaj oficjalnie skończyła się wojna.
                   Gdzie jesteś Tato, żebym mogła Cię objąć?
                      Powietrze drży od dalekich salw. Po niebie krążą ulotne kręgi dymu. Uczci-
                   liśmy tę doniosłą minutę kawałkiem suchego chleba. Nic lepszego nie mamy.

                      10 maja
                      Kiedy otwieram oczy nocą, widzę przede mną mamę i Henię . Ocierają mi
                                                                          5
                   pot z czoła i wciąż pytają, jak się mam. Drżymy teraz o siebie nawzajem. Chcę
                   je uspokoić, powiedzieć im, że nie muszą się więcej obawiać. Jesteśmy przecież
                   wolne… Ale czy sama tak myślę? Nie, wciąż jesteśmy tak bezradne.
                      Mam gorączkę. Może to przeziębienie, a może… tyfus?



                   4    Chava Rosenfarb widziała ojca po raz ostatni w Auschwitz. Tam kobiety zostały oddzielone od męż-
                      czyzn i przewiezione do innych obozów. Nie wiedziały, że Abraham Rosenfarb trafił do KL Dachau.
                      Po wyzwoleniu zaczęły go szukać.
                   5    Chava Rosenfarb zachorowała na tyfus i trafiła do szpitala. Opiekowały się nią mama Sima i młod-
                      sza siostra Henia.                                                579
   576   577   578   579   580   581   582   583   584   585   586