Page 505 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom pierwszy.
P. 505

środku pokoju. Zmartwiał. Niemal słyszał krew płynącą w swoich żyłach. Jedynie
             Flora nie wyglądała na przejętą. Oparła obie dłonie na biodrach i z ciekawością
             przyglądała się temu, co rozgrywało się przed jej oczyma.
                – Das ist er!  – „Pijawka” wskazał wykrzywionym, czerwonym palcem Szolema.
                          22
                Obojętność nagle zniknęła z twarzy Flory. Podbiegła do narzeczonego i jakby
             chcąc go ochronić, stanęła między nim a SS-manem, uśmiechając się kokie-
             teryjnym, niezręcznym, proszącym uśmiechem. SS-man wyciągnął palec w jej
             kierunku, odsunął ją na bok i stanął przed Szolemem na rozstawionych nogach,
             z rękoma wsuniętymi pod klamrę paska.
                – Wo ist das Brot?!  – zadudniło tak, że obecni zadrżeli i odskoczyli do tyłu.
                                23
                Szolem rzucił okiem na najstarszego brata, po czym zaraz się opanował:
                – Herr Offizier – zaczerpnął powietrza i rozłożył ręce, szukając w głowie
             wszystkich potrzebnych słów niemieckich, których nauczył się od Flory. – Wir
             haben nur das Brot von der Ration .
                                           24
                – Glauben Sie nicht, glauben Sie nicht, Herr Offizier! – podskakiwał „Pijaw-
             ka”, drżąc i szczękając zębami. – Er hat gestohlen das Brot von der Bäkerei! 25
                – Wo ist das Brot?! – grzmot rozległ się po raz drugi.
                                 26
                SS-man stanął blisko Szolema. Chłopiec poczuł nieprzyjemny oddech z obcych ust.
                – Bitte, suchen Sie  – rozłożył ręce.
                                27
                Szejna Pesia podbiegła do kredensu, uchyliła drzwiczki, których Niemiec
             wcześniej nie otworzył. W środku, za jednymi z nich, leżała połówka bochenka,
             pokrojona na trzy równe kawałki.
                – Das ist von der Ration, Herr Offizier – Flora z gracją wyrzuciła swoje piękne
             dłonie w kierunku otwartej szafki. – Ja, wirklich… 28
                Niemiec zmierzył ją od stóp do głów. Jego oczy przesunęły się po jej twarzy,
             piersiach i okrągłych biodrach. Jeszcze szerzej rozstawił nogi.
                – Kommst du aus dem Reich?  – pochylił się ku niej.
                                          29
                – Jawohl, Herr Offizier, von Hamburg .
                                               30
             22   Oto on!

             23   Gdzie jest chleb?!
             24   Panie oficerze, mamy jedynie chleb z przydziału.
             25   Proszę mu nie wierzyć, panie oficerze. On ukradł chleb z piekarni.
             26   Gdzie jest chleb?!
             27   Proszę, niech pan szuka.
             28   To jest chleb z przydziału panie oficerze… Naprawdę...
             29   Pochodzisz z Rzeszy?

             30   Tak jest, panie oficerze, z Hamburga.                           503
   500   501   502   503   504   505   506   507   508   509   510