Page 22 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Chava Rosenfarb „Między miasteczkiem i Łodzią. Opowieść o miłości”.
P. 22

ręce nad kawałkiem towaru rozwiniętym przed nią na stole i zaczęła szukać
           kołtunów w materiale. Sąsiadka z prawej podłapała jej badawcze spojrzenie.
             – Po co Piękny Mojsze przysłał cię tutaj, do tego piekła? – zapytała. Chyba
           już wszyscy w hali wiedzieli, skąd Binele się tu wzięła. – I czemu pracujesz jak
           gliniany golem ? Ten diabeł przecież zaraz przyjdzie. Gdzie masz swoją lupę?
                       22
             – Zgubiłam – wyjąkała Binele.
             – No to ładnie! A poza tym niczego ci nie brakuje? – zapytała kobieta i gdzieś
           zniknęła. Zaraz pojawiła się z powrotem. – Masz! – wcisnęła Binele lupę do
           ręki. – To takie szkło, od którego można oślepnąć. Gówno warte. Ale chociaż
           trzymaj je w ręku. On ma świra na punkcie lup. Jeśli zobaczy cię bez niej, to nie
           dam złamanego grosza za twoje życie. – Kobieta wzięła się do pracy, a Binele
           znowu ją naśladowała. W przypadku pluszu to wyszukiwanie i rozplątywanie
           nierówności na materiale wyglądało nieco inaczej. Ponownie usłyszała pytanie
           sąsiadki: – Czym podpadłaś Pięknemu Mojszemu? Przecież on nie wyrzuca za
           byle co. Tam, u niego na dole, jest istny raj. Mnie już obiecał, że jak tylko zwolni
           się tam miejsce przy stole, weźmie mnie na dół. Więc może weźmie mnie teraz
           na twoje miejsce? Na słowie Mojszego można polegać.
             Binele udawała, że jest zajęta pracą i nie słyszy, co sąsiadka do niej mówi.
           Ale oto znalazła nierówność, która nie dawała się rozsupłać, chyba że zrobiłaby
           dziurę w materiale. Zwróciła się więc do sąsiadki.
             – Powiedz – mruknęła – jak on… ten diabeł, chce, aby naprawiać takie, o,
           takie nierówności?
             Kobieta podeszła do stolika Binele i w okamgnieniu rozpracowała węzełek
           na materiale.
             – Niedługo pracowałaś u Pięknego Mojszego, co? – zmierzyła Binele po-
           gardliwym spojrzeniem. Ale zaraz dodała:  – Przypatrz się, szybko, pokażę ci
           raz-dwa, jak się to robi. –  Zaczęła prowadzić lewą rękę Binele nad materiałem,
           ucząc ją wyczuwania czubkami palców, gdzie materiał jest nabrzmiały, po czym
           pokazała jej, jak wydłubać nici, aby nierówność zniknęła, i jak je obrobić. – To
           jest jak sztuka wydzierania puchu z pierza – westchnęła kobieta. – Problem
           polega na tym, że troski zaprzątają nasze głowy myślami o czym innym i przez
           to można coś przeoczyć. Najważniejsze to niczego nie przeoczyć.
             Ledwo kobieta zdążyła dojść do swojego stołu, wszedł majster Jojne Swołocz,
           niosąc w ramionach belę materiału ze skazami, czy też – jak mówiły kobiety
           – „klocek” towaru. W sali zapanowała taka cisza, że szum maszyn na innych
           piętrach dobiegał jakby tuż sponad głów, całkiem z bliska.
             Jojne z belą materiału, jak ze świętym zwojem w ramionach, wyglądał,
           jakby dopiero co się urwał z płonącej chmury burzowej. Głowę pokrywały mu



           22   Golem – sztuczny człowiek, bezrozumna istota stworzona za pomocą magicznych formuł, postać
     22      często przywoływana w kulturze.
   17   18   19   20   21   22   23   24   25   26   27