Page 420 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 420
Szybko jednak getto znów pustoszało. Pewien ruch odbywał się jeszcze w do-
mach: szukano porady, jak uchronić się przed „zarazą śmierci”, dowiedzieć się,
jaki to cud zdarzył się w getcie, debatowano, czy możliwe, że szwaby wycofają się
ze Lwowa . Potem padało się na łóżko, przykrywało czym tylko się dało i pozwa-
1
lało, aby mróz i wiatr przejął resztę domostwa. Wkrótce nadchodził upragniony
sen i przyćmiewał nawet tę iluzję czasu. Getto wisiało w próżni. Były wczesne
godziny przedpołudniowe. Prezes siedział w swoim dobrze ogrzanym biurze na
Bałuckim Rynku. Wokół na ścianach wisiały tabele, mapy, artystycznie dopraco-
wane diagramy produkcji – prezenty resortów dla Prezesa. Były też między nimi
opracowania w formie poetyckiej i prozatorskiej dotyczące sukcesów różnych
biur, instytucji i spółdzielni. A na stoliczku leżały albumy zawierające hymny
pochwalne na cześć Prezesa, przeplatane błogosławieństwami, magicznymi
formułami ochronnymi oraz kolorowymi ilustracjami .
2
Godziny audiencji skończyły się i Prezes był zmęczony. Przyjął dziś zbyt wie-
lu interesantów płci żeńskiej. Kiedyś kokieteria kobiet pozwalała co najwyżej
przysunąć do nich bliżej krzesło, a dziś pozwalały się objąć. Ale akurat tego dnia
przyprowadzono do niego dwie kobiety, które były zaprzeczeniem tej tendencji
– nie miały w sobie ani krzty kokieterii czy lizusostwa: „towarzyszki z ruchu” –
komunistkę Julię i bundystkę „lwicę” Brochę Koplowicz. Dwie Żydówki niczym ze
stali, niczym żelbeton. Tego typu kobiety wywoływały w Prezesie strach mrożący
krew w żyłach.
To, że wezwał je do siebie, miało jednak pozytywne przyczyny – negocjacje.
Chciał razem z nimi i z ich partiami przygotować sekretny projekt przygotowania
getta na godzinę wyzwolenia. Musieli razem opracować plan, jak utrzymać wów-
czas porządek, w jaki sposób uniknąć chaosu i niepotrzebnych ofiar. Ale obie
kobiety zimno i oschle oznajmiły, że w pierwszej kolejności należałoby otworzyć
kopce i podzielić kartofle, które zostały tam zakopane na zimę. Wyjaśnił im za-
tem, całkiem miło i spokojnie, że dopóki trwa zmaganie się z zimą i z ciężkimi
warunkami transportu, tak długo nowe kartofle oraz inne warzywa nie przybędą
do getta, dlatego należy oszczędnie i dobrze planować przydziały żywności.
Kobiety potrzęsły głowami i nadęły się jak indory. Oświadczyły, że w obecnej
chwili panuje straszliwy głód oraz niewyobrażalnie wielka śmiertelność, a jego
planowanie prowadzi do przemrożenia tysięcy kilogramów prowiantu. Omal nie
wpadł w furię, słysząc takie słowa. Czy zatem coś je w ogóle obchodzi? Czy są
w stanie ponieść choć trochę odpowiedzialności? Nadal jednak nie zmienił mi-
łego tonu rozmowy. Usilnie zaprosił je, razem z przedstawicielami innych partii,
1 4 stycznia 1944 r. wojska sowieckie przekroczyły na Wołyniu granicę polsko-sowiecką z 1939 r.
zbliżając się do Lwowa.
2 Część ofiarowywanych Rumkowskiemu albumów i prezentów przetrwała wojnę i znajduje się dziś
418 w różnych archiwach, m.in. w Warszawie, Łodzi, Jerozolimie i Nowym Jorku.