1942, sierpień 2 – Alice de Buton,
felieton „Drobny przekrój getta” APŁ, PSZ 1101, s. 33–36.
Drobny przekrój getta
Ktokolwiek sądzi, że getto jest tylko gettem i jako takie mało ważne i nieciekawe sądzi fałszywie getto w ogóle, w szczególności łódzkie, jest nader interesujące. Trzeba tylko sobie nieco trudu zadać, by rozglądnąć się wokół.
Czymże właściwie jest to getto? Zamkniętym przez siebie utrzymywanym a państwem żydowskim, rządzonym wyłącznie przez organa żydowskie.
Prezes – reprezentacyjny starszy pan o siwej głowie – jest jego Królem, a tu ze wszech stron ściągnięty tłum Żydów, to jego poddani. Niezupełnie zgodni bracia, gdyż wywodzą się ze wszystkich „Krajów panów” i stamtąd przybyli. 20 000 przeszczepionych z Rzeszy: jedni z rdzennego terenu Niemiec (Altreich), drudzy z Marchii Wschodniej, tj. z byłej Austrii, inni znów z Czech i Moraw (Czechosłowacja) lub też z Księstwa Luksemburskiego.
Ci wszyscy przesiedleńcy łącznie z tubylczymi Żydami Wschodnimi (Ostjuden) tworzą naród getta Litzmannstadt. Nic więc dziwnego, że różnica „rasy”, mimo ogólnej nazwy Żyd, dawała się powszechnie odczuć.
Nie o to jednak w tym przekroju getta chodzi, znacznie ważniejszą sprawą jest zbadanie jak żyje, jak istnieje i utrzymuje się wyodrębnione społeczeństwo.
Getto posiada autonomię. Pracuje. Tak jest, „dzielnica żydowska” albo „obszar mieszkalny Żydów” (tak brzmi jego oficjalna nazwa) pracuje. Pracuje dla potęgi niemieckiej. Getto to dorównuje przemysłowemu miastu, którego nie należy bagatelizować. Wszystkie gałęzie przemysłu są tu zastąpione. To, co nie jest skierowane do zaopatrzenia pozagettowego, zajęte jest przy wewnętrznym kształtowaniu i utrzymaniu getta.
To liczne resorty: bieliźniarski, odzieżowy, [nieczytelne] i inne pracują na zamówienia państwa; wyrabiają mundury, hełmy, ordery, obok wytworów stolarskich, siodlarskich, galanterii drewnianej. Ta zamknięta gromada pracowników zaspokajała również potrzeby gospodarki prywatnej: od barwnie haftowanych sukienek – poprzez „Sets” [?], kołderki a aż do najdelikatniejszych kompletów bielizny.
Temu wszystkiemu kształt nadają i wykańczają ręce żydowskie, żydowski palec, które właściwie nie były przyzwyczajone posługiwać się i wywijać urządzeniami albo mówiąc dokładniej, nie były do nich nigdy dopuszczone.
Żyd był przeważnie kupcem, handlującym, panem giełdy. W getcie natomiast jest on ślusarzem, ogrodnikiem, piekarzem, szewcem, rzeźnikiem, a w końcu dopiero kupcem. Najpierw musi wykonać to, czego sklepom trzeba.
Coś jednak zostało mu z jego instynktu handlarskiego, bo nawet tu znajduje on również towar do „przeszachrowania”, częściowo z przyzwyczajenia, częściowo z konieczności jaką stworzyła sytuacja w której się znajduje.
Getto jednak pracuje, pracuje usilnie i wytrwale by się utrzymać przy życiu. Gdyż tylko i wyłącznie jako t.zw. „Obóz pracy” jest ono przez władzę niemiecką, której w najwyższej instancji podlega tolerowanie i honorowanie. Za swoją pracę otrzymuje środki żywnościowe; praca jest warunkiem życia, obowiązuje ona każdego, bez wyjątku, od dziesięcioletniego dziecka począwszy, kończąc na starcach.
Członkowie gettowego zespołu pracują nie tylko w fabrykach, ale również w rozmaitych korporacjach: w policji, straży pożarnej, w Wydziale Sanitarnym, w szpitalu, przytułku dziecięcym, w handlowym aparacie gminnym, który otrzymuje aprowizację, monopol tytoniowy, przydział mieszkań, Urząd Pracy, pocztę i bank. A wszystko to kierowane przez władze żydowskie. Całkowita organizacja państwowa w swojej jednolitości jako całość podlega niemieckiej władzy naczelnej, podczas gdy wszystkie wewnętrzne sprawy są rzeczą Prezesa i jego sztabu ministerialnego i podlegają a rzuca symboliczny sygnał: pokój, powrót do domów!
Czy można to sobie w najbujniejszej fantazji wyobrazić spoglądając przez okno getta? Podróż do domu! Szybko! Ostatni niebieski tramwaj przejechał. Powrót do Ojczyzny! Żadnej obrony powietrznej, żadnego alarmu, żadnego niebezpieczeństwa i podróż bez przeszkód, atmosfera pokoju.
Marzenia są wolne od cła i opłaty. Odbywają podróż bez biletu.
Gdyby to ostatni niebieski tramwaj stał się rzeczywistością! gdyby to już można było spoglądać przez jasne szyby okienne w otwarty świat! O! jak wiele zapłaciłby każdy z nas z góry za tę podróż, podróż, której trasą, celem i przystankiem: harmonia i pokój.
Czyż wyobraźnia nasza zdolna jest odtworzyć jeszcze prawdziwszy ruch, jasne tramwaje, autobusy, auta, także ich mnóstwo, że trzeba długie kwadranse czekać, nim się na drugą stronę ulicy przejdzie? Dziś na czasie jest tylko fiakr[?] z dwoma marnymi końmi i a nie dla wszystkich dostępny.
Snuje się marzenia o wolności, o pokoju. Smutne. Wolność ta sięga tylko do płotu. Brama getta zawarta a.
Myśli są wolne od cła... Jedynie one mają prawo getto opuścić.
Pozwólmy im podążać za ostatnim niebieskim tramwajem i czekajmy cierpliwie!
„Droga stoi i dla nas otworem!”
Litzmannstadt-Getto, 2 sierpnia 1942 r. A. B. de