Centrum Dialogu im. Marka Edelmana

Stary cmentarz żydowski w Łodzi (1811-1892)

Pierwsze wzmianki archiwalne na temat Łodzi pochodzą z 1322 roku, jednak dane o pierwszych Żydach w mieście znajdujemy dopiero w drugiej połowie XVIII wieku (z 1785r.). Według spisu datowanego na 1793 rok, wśród 190 mieszkańców tej osady było 11 Żydów – dwie rodziny. Zmiany granic, związane z utworzeniem w 1808 roku Księstwa Warszawskiego, a w 1815 Królestwa Polskiego, niewątpliwie miały wpływ na wzrost żydowskiej społeczności w Łodzi. W marcu 1809 roku w Łodzi mieszkały 24 rodziny żydowskie (ogółem 98 osób). Pierwszym rabinem był Lewek Salomonowicz, czyli Jehuda Arie, syn gaona z Widawy. Łódzka społeczność żydowska nie posiadała jeszcze wtedy ani własnej synagogi, ani cmentarza.

W 1809 roku powstała gmina żydowska, a na jej czele stają Pinkus Zajdler oraz Mojżesz Fajtłowicz. Podczas ich kadencji gmina wybudowała na placu zakupionym od Józefa Aufschlaga pierwszą synagogę, jeszcze drewnianą, przy ulicy Wolborskiej (zwanej dawniej Dworską). Wskutek walki o wpływy w młodej gminie oraz konfliktów już w 1810 roku dochodzi do nowych wyborów do władz gminy. Tym razem wybrani zostają Pinkus Sonenberg i Mendel Moszkowicz (później przybrał nazwisko Orbach). Na miejsce tego drugiego z niejasnych przyczyn powraca po krótkim czasie Mojżesz Fajtłowicz, który już w krótkim czasie ma się zasłużyć dla nowo powstałej gminy. Nowy zarząd gminy natychmiast bierze sprawy w swoje ręce i 10 kwietnia 1811 roku, nabywa od Adama Lipińskiego i jego żony Magdaleny plac pod cmentarz żydowski. W tym samym niemal czasie, bo 24 maja 1811 roku powstaje Bractwo Święte (Chewra Kadisza), którego celem jest opieka nad cmentarzem, a jeszcze w tym samym roku poszerza zakres działalności, stając się Bractwem Świętym i Pielęgnowania Chorych – Chewra Kadisza u-Bikur Cholim. Waga tego czynu i jego konsekwencje były ogromne. Przede wszystkim akt ten pozwolił młodej gminie żydowskiej usamodzielnić się, a co ważniejsze uniezależnić od gmin w Strykowie, Lutomiersku i Zgierzu, które do tego czasu osiągały niemałe korzyści z pochówków na swoich cmentarzach.

   Ostatecznie granice starego cmentarza żydowskiego wyznaczały dzisiejsze ulice: Limanowskiego, Bazarowa, Rybna i Zachodnia na powierzchni 612 m2. Dramatyczny był moment przejścia do samodzielnego funkcjonowania łódzkiego cmentarza. Legenda głosi, że przesądna ludność obawiała się grzebać swoich zmarłych jako pierwszych na pustym cmentarzu, który zgodnie z wierzeniem ludowym jest siedliskiem złych duchów, a dusza pochowanego narażona jest na poważne niebezpieczeństwo. Dopiero rodzina biednego krawca Chaima dała się namówić, aby pochować go na cmentarzu, a i to pod warunkiem, że wynajęty strażnik będzie nocami sprawować wartę i odmawiać modlitwy za duszę zmarłego. Niestety, nie ochroniło to zmarłego, gdy przysłani przez władze gminy Lutomierska umyślni przybyli w nocy na cmentarz, spili strażnika i wykradli zwłoki, które pochowali później na swoim cmentarzu. Jedyną satysfakcją Mojżesza Fajtłowicza mógł być fakt, że po raz pierwszy gmina lutomierska bezpłatnie pochowała Żyda z Łodzi na swoim cmentarzu. Fajtłowicz nie dał za wygraną i grobu następnego nieboszczyka strzegł nocami sam, aż do następnego pochówku. Tak według podań rozpoczęła się 80-letnia historia starego cmentarza łódzkiego.

   W czasie jego istnienia zarówno gmina, jak i związane z nią instytucje przechodziły rozmaite koleje losu. Do 1820 roku Żydzi bez przeszkód mogli osiedlać się na terenie całej Łodzi, a także kupować nieruchomości bez ograniczeń. Wolność nie trwała jednak długo – 1 stycznia 1822 roku dekret cara Aleksandra rozwiązał kahały (gminy) i na ich miejsce powoływał dozory bóżnicze podległe władzom państwowym. W ślady kahałów idą także bractwa święte, których działalność zostaje zabroniona dekretem cara z 28 marca 1822 roku. Kolejne ograniczenia dotyczą osiedlania się – od 1 stycznia 1827 roku Żydom nie wolno osiedlać się poza rewirem zamkniętym ulicami Wolborską, Poprzeczną i Starym Rynkiem, a pragnącym mimo to zamieszkać poza rewirem stawiano surowe warunki. Mimo zakazu Bractwo Święte działało nadal i cieszyło się poważaniem, zajmując się nie tylko opieką nad cmentarzem, ale i pielęgnacją chorych, szpitalnictwem i innymi dziedzinami działalności charytatywnej. Dzięki staraniom członków cmentarz został zaopatrzony w dom przedpogrzebowy, ohel, mieszkanie dla dozorcy i solidne ogrodzenie. Obok bractwa działały inne stowarzyszenia, takie np. jak Bractwo Studiowania Pisma Świętego (1836), Bractwo Wspomagania Niezamożnych Panien (1840), Bractwo Odmawiania Psalmów (1853).

Jedyna pozostałość Starego Cmentarza Żydowskiego    Bractwo Święte było ostoją tradycji i religii, co sprawiało nierzadko, że wchodziło w konflikt z kołami postępowymi, nielicznymi, niemniej obecnymi w żydowskiej społeczności łódzkiej, zwłaszcza od lat 40 XIX wieku. Jeden z tych zatargów dotyczył charakteru konduktu pogrzebowego. Od dawna istniał zwyczaj niesienia zmarłego na cmentarz na marach złożonych z drewnianych drągów i płachty płóciennej, owiniętego w całun, bez trumny. Koła postępowe domagały się pozwolenia na niesienie zwłok na cmentarz w trumnie, argumentując, jak głosi protokół bractwa, że „nie godzi się nosić zmarłego na miejsce wiecznego spoczynku w rynsztunku takowym przez ulice pełne chrześcijan, robiących kpiny z tego powodu (...) i może się przydarzyć jeszcze większa hańba, gdy liczba noszących nosze okaże się za mała”. Konflikt narastał, aż sprawa oparła się o sąd rabiniczny, który wydał kompromisowy wyrok: „niechaj do wynoszenia ciała zmarłego z domu służy płachta na drągach, na ulicy jednak mają zwłoki być przełożone do normalnej trumny i noszone w niej aż do cmentarza. W domku cmentarnym zdjąć należy zwłoki z trumny i ponownie ułożywszy je na noszach odprowadzić do grobu. Sąd nakazał jednak surowo, aby trumna była jak najprostsza i najskromniejsza, bez jakichkolwiek ozdób czy napisów. Kolejną kością niezgody między kołami ortodoksyjnymi a postępowymi stał się karawan. I tym razem spór rozstrzygał sąd rabiniczny, zezwalając na wożenie zwłok, gdy odległość od cmentarza jest zbyt duża, aby je nosić, nigdy jednak, gdy motywacją takiego działania byłoby wywyższanie się nad innych czy ostentacyjne eksponowanie bogactwa, gdyż – jak mówili rabini – wszyscy są równi wobec śmierci. Echa sporów o noszenie zwłok w całunie i na noszach dotarły aż do gubernatora piotrkowskiego, który w piśmie z 21 października 1882 roku do prezydenta miasta Łodzi tak pisze: „Należy baczyć, by zmarłych Żydów wożono na cmentarz i nie dopuścić pod żadnym pozorem, by ich noszono na noszach. Mimo to sekta chasydów nosi zmarłych na noszach, narażając się na nieprzyjemne wystąpienia ze strony chrześcijańskiej klasy robotniczej” (Archiwum Akt Dawnych miasta Łodzi, nr kat. 5660).

   Na przestrzeni 80 lat istnienia stary cmentarz żydowski był świadkiem wzlotów i upadków zarówno miasta Łodzi, jak i jego żydowskiej ludności. Łódź przeszła szereg ciężkich kryzysów w latach 1831, 1844-45 i 1863. Z drugiej strony następował rozwój miasta (szczególnie w latach 1870-90), a zwłaszcza przemysłu włókienniczego, w którym ważną rolę odegrali późniejsi potentaci żydowscy: Izrael Kalmanowicz Poznański, Markus Silberstein, Zygmunt Jarociński i wielu innych. Ludność żydowska Łodzi pod koniec XIX wieku stanowiła już około czwartej części ludności, tak że nie tylko rewir żydowski ulegał powoli przepełnieniu, ale także cmentarz, który powiększany kilkakrotnie w swej osiemdziesięcioletniej historii, i zamykający się ostatecznie w obrębie ulic Aleksandrowskiej, Bazarowej i Wesołej, już w latach 80. był przepełniony i bez szans na kolejne powiększenie. Pochowano na nim około 4800 dorosłych i 8350 dzieci. Najsławniejsi spośród pochowanych tam Żydów, zasłużeni dla rozwoju gminy, to między innymi wymienieni powyżej Pinkus Zajdler, Pinkus Sonenberg, Mojżesz Fajtłowicz, rabin Łodzi Chaskiel Nomberg, Lejzer Perelmuter, ojciec Abrahama, późniejszego rabina Warszawy i posła na pierwszy sejm Polski niepodległej, czy Kalman Poznański, protoplasta jednej z najświetniejszych rodzin żydowskich przemysłowców Łodzi.

   Cmentarz, z braku możliwości powiększenia, został zamknięty w 1892r. Służył gminie żydowskiej ponad 80 lat, ostatni pochówek odbył się jeszcze w 1922r. Prawie całkowicie został zniszczony podczas II wojny światowej. 26 czerwca 1942r. niemiecka administracja Litzmannstadt Ghetto nakazała usunięcie wszystkich nagrobków. Wykopanymi macewami wybrukowano drogi i ulice. W obrębie cmentarza utworzono skład drewna. W latach 50. XX w. władze komunistyczne zadecydowały o przeprowadzeniu przez teren nekropolii ulic i budowie osiedla mieszkaniowego. Jedyną pozostałością po tym cmentarzu jest brama umieszczona w ogrodzeniu nowego Cmentarza Żydowskiego przy ulicy Brackiej.

   Podczas wojny stary cmentarz łódzki spotkał tragiczny los. Cały teren został zniszczony, a wykopane macewy posłużyły do brukowania ulic. Z inicjatywy prezydenta miasta Łodzi, Jerzego Kropiwnickiego od 2004r. o istnieniu cmentarza przypomina kamienny obelisk z tablicą w czterech językach: polskim, angielskim, hebrajskim i jidysz (w podwórku przy ulicy Rybnej 11). We wrześniu 2007r. podczas budowy Łódzkiego Tramwaju Regionalnego, w pobliżu skrzyżowania ulic Zachodniej i Limanowskiego, robotnicy natrafili na ludzkie szczątki, pochodzące z cmentarza. Zostały one zabezpieczone według precyzyjnych zaleceń Gminy Wyznaniowej Żydowskiej.

Literatura:

  1. Kersz Izaak, Szkice z dziejów Gminy Żydowskiej oraz cmentarza w Łodzi, Łódź 1996
  2. Muszyńska Danuta, Muszyński Lech, Cmentarz żydowski w Łodzi, Łódź 1995
  3. Podolska Joanna, Litzmannstadt Getto - Ślady. Przewodnik po przeszłości, Łódź 2004

źródło: http://www.jewish.org.pl/

© 2020 Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi.