Page 574 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 574

Stałam się członkinią kibucu przy jeziorze Kinneret , co możecie zobaczyć,
                                                              1
                 patrząc na mój nowy adres. To druga część starego snu, którą teraz realizuję.
                 Zapytacie, w jaki sposób godzę życie w kibucu z moim temperamentem? Znakomi-
                 cie! Mój niespokojny umysł i cierpliwa, spokojna ziemia harmonizują i uzupełniają
                 się, tak jak uzupełnialiśmy się ja i Michał – dwa przeciwieństwa. A Kinneret, które
                 widzę przez okno mojego domu, posiada w sobie obie te cechy – jest niepokojone
                 i spokojne zarazem. Uczy mnie bycia cierpliwą w mojej niecierpliwości. A muszę
                 być cierpliwa przede wszystkim dlatego, że jestem nauczycielką. Wprawdzie tylko
                 nauczycielką gimnastyki, ale przypisuję jej wielkie znaczenie i wierzę w nią całym
                 sercem. Nadszedł czas naprawienia naszej dysproporcji. Kiedyś wkładaliśmy
                 dużo wysiłku, aby rozwinąć ducha, a ciało zaniedbywaliśmy, co nie wyszło na
                 zdrowie również samemu duchowi. Dążenie do doskonałości, do harmonii, to
                 dążenie nieskończone, a ja pracuję nad jego realizacją na tym maleńkim kawałku
                 przestrzeni, ucząc moich łobuzów podnoszenia nóg do wtóru fletu.
                   Piszesz, że wybieracie się do Ameryki jak tylko Dawid otrzyma dyplom. To
                 znaczy, że niebawem będziemy po przeciwnych stronach kuli ziemskiej. Oj, gdy-
                 byśmy mogli objąć ją naszymi ramionami – Wy z jednej strony, ja z drugiej – to
                 może przyczynilibyśmy się do realizacji testamentu mojego męża, Michała.
                   Ucałuj swoją córeczkę Blimele (to już chyba sześcio-siedmioletnia panienka,
                 co?), wycałuj swojego Szolemka. Powiedz mu, że jest nam potrzebny…”

                   Chłopczyk w kołysce zanosił się od krzyku, który rozbrzmiewał w uszach jak
                 pułk werblistów. Rachela odłożyła list i podbiegła do kołyski. Wzięła chłopca na
                 ręce i wykrzyknęła: – Dzień dobry, Szolemku! – Uniosła go ponad głowę i koły-
                 sała na obu dłoniach.
                   Podeszła z nim do okna. Naprzeciw przez pole torów kolejowych przejeżdżał
                 pociąg. Maszynista pomachał ręką. Pozdrawiał czy żegnał się? Rachela ujęła
                 rączkę Szolemka i poruszyła nią, machając w odpowiedzi – na pozdrowienie,
                 na pożegnanie.
                   – Mamo! – zawołał głos z ulicy i Rachela zauważyła Blimele stojącą naprze-
                 ciwko. Córeczka z teczką szkolną w ręce stała obok płotu, zza którego dwie
                 wielkie gałęzie drzewa wiśniowego zwisały w stronę ulicy. – Mamo – wołała
                 Blimele – wiśnia ma pąki! – W tym momencie dziewczynka dostrzegła w oddali
                 nadchodzącego Dawida i pobiegła mu na spotkanie. Rachela zobaczyła, jak
                 Dawid bierze ją na ręce i usłyszała z daleka ich śmiech: – Tatusiu, puść mnie!
                 Jesteś gorący, kłujesz… łaskoczesz.
                   Rachela ujęła brzeg dziecięcego kaftanika i otarła nim wilgotne oczy.




                 1    Jezioro Kinneret, znane też jako Jezioro Tyberiadzkie, Galilejskie, Genezaret – położone w północ-
          572      nej części Izraela w Galilei.
   569   570   571   572   573   574   575   576   577   578   579