Page 13 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi - Chava Rosenfarb. Drzewo życia - tom trzeci.
P. 13
Ręka Bunima wyciągnęła się w kierunku jej głowy. Dotyk jej jedwabistych włosów
rozczulił go. Głaskał ją, nie mogąc sobie odmówić tej przyjemności. Ale Blimele
podniosła na niego wzrok: – Jak długo będziesz mnie tak głaskać, tatusiu, ha?
Mamy nie powinno się aż tyle głaskać.
– Jesteś przecież moim dzieckiem – odpowiedział jej.
– Ale jestem mamą Lili.
– Zawsze będziesz moim dzieckiem, nawet kiedy będziesz dużą, prawdziwą
mamą... A nawet kiedy będziesz babcią.
Wrzuciła do ust kluskę i przeżuwała ją, przechylając na bok głowę. Zamyśliła
się. Patrzyła na Miriam, jakby oczekiwała od niej potwierdzenia słów Bunima.
Miriam uśmiechnęła się i drżącymi rękami rozlewała kawę do blaszanych kubków.
Blimele wpychała Lili pustą łyżkę między wargi:
– Masz trochę kawy, kotku.
Bunim patrzył na nią i coś rozważał. W końcu odezwał się: – Wiesz, Blimele,
będziesz miała siostrzyczkę, a może braciszka...
Słowa przeszły jej koło uszu jakby do niej nie dotarły. Dopiero po chwili para
oczu pojawiła się nagle znad brzegu kubka jak dwa rozbudzone zajączki i spo-
częła na Miriam i na Bunimie. Jej nosek wychynął z głębin naczynia, od którego
oderwały się też wilgotne, błyszczące wargi: – Masz na myśli prawdziwe dziecko?
Braciszka albo siostrzyczkę?
– Równie prawdziwe jak ty – powiedział Bunim i dodał: – Najpierw będzie
to maleństwo, którym trzeba się zajmować. Potem będziesz go mogła kołysać
i karmić, a jeszcze później będziesz go uczyć chodzić i się z nim bawić.
Nieoczekiwanie Blimele skrzywiła się i przycisnęła lalkę do twarzy: – Nie
dam wyrzucić Lili! Lili jest moim dzieckiem i zawsze będzie moim dzieckiem,
nawet kiedy będę babcią! – rezolutnie kręciła głową. – Na co mi braciszek albo
siostrzyczka... A... rodzicami tego dziecka kto będzie?
– Jak to kto? My.
– Ale wy jesteście przecież moi.
– I twojej siostrzyczki tak samo.
Blimele upuściła Lili na krzesło i przypadła do mamy z płaczem: – Nie chcę!
Nie chcę! – szlochała. – Ty jesteś tylko moja!
Miriam ją uspokajała: – Ale głuptas z ciebie. Co, myślisz, że będę cię mniej
kochać? Myślisz, że na każde dziecko przypada kawałek serca mamy, jakby to były
kromki chleba? Głuptasku, serce mamy z każdym dzieckiem rośnie, podwaja się.
Blimele spojrzała na nią. Jej mokra od łez buzia wyrażała całkowite zagubie-
nie: – Myślisz, że mama Gabriela ma cztery serca, bo ma czwórkę dzieci? A jeśli
Gabriel umrze, zostaną jej trzy?
– A tobie rośnie teraz nowe serce?
– Tak, coś w tym rodzaju.
– To dlaczego nie wyrasta ci więcej rąk, więcej nóg i więcej głów?
Miriam musiała się uśmiechnąć: – Nie mam na myśli prawdziwego serca. 11