Page 10 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Roman Kent "Jedynym wyjściem była odwaga".
P. 10

By zrobić karierę w biznesie – trzeba mieć trochę szczęścia, trzeba
          mieć pomysł i tzw. smykałkę, trzeba znaleźć uczciwych wspólników
          (Roman, człowiek wyjątkowej prawości – sparzył się parokrotnie); karierę
          taką trzeba wypracować i – wracamy do tytułu – nie bać się podej-
          mować decyzji biznesowych, czasem ryzykownych. W tym rozdziale
          życia Romana najwyższy podziw wzbudzają jego walki z prawnikami
          amerykańskimi, z mafią prawniczą. Jeżeli człowiek bez wykształcenia
          prawniczego, jak Roman, potrafił – w pojedynkę! – parokrotnie wygrać
          przed sądem amerykańskim spór o roszczenia finansowe z najwyżej
          opłaconymi adwokatami – to znaczy, jak to się powiada, że ma głowę
          na karku. Silna indywidualność. Przekonacie się sami.
             Ostatni rozdział autobiografii Roman najlepiej wyraził parafrazą słów
          Johna Kennedy'ego: „Nie pytaj, co Ameryka zrobiła dla ciebie – spytaj
          siebie, coś ty zrobił dla Ameryki”. Roman Kent: „Nie pytaj, co ludzkość
          zrobiła dla ciebie – pomyśl, co ty możesz uczynić dla ludzi”. Mam prawo
          powiedzieć, że byłem świadkiem tej kolejnej metamorfozy Romana Kenta.
          Już wtedy nie tylko my obaj odnaleźliśmy się w przyjaźni, ale była to –
          i jest – wielka przyjaźń naszych domów, naszych żon, naszych dzieci.
          Na moich oczach Roman, za pełną zgodą swojej cudownej i pięknej żony,
          Hany, likwidował interesy (pozostawiwszy maleńkie biuro – cały Roman!
          – by pozwoliło na utrzymanie kilku osób, których nie chciał zwolnić)
          i całkowicie, totalnie, całą duszą, całym jestestwem oddał się pracy
          społecznej. Mówią o tym dwa ostatnie rozdziały książki. Praca społeczna
          to przede wszystkim zadbanie o los ocalałych i  pamięć o Zagładzie. Jest
          w tych rozdziałach dużo pryncypialnych sądów o organizacjach i działa-
          czach, zwłaszcza o zasiedziałych, zadufanych dzięki swojej dotychczaso-
          wej pozycji społecznej. Wiele tu jest goryczy i smutnych prawd bystrego,
          prawego, szlachetnego obserwatora, jakim był Roman, w odniesieniu do
          zastanych, zakrzepłych struktur, organizacji, aparatów, działaczy i…
          poglądów. Roman ma odwagę bardzo ostro (nawet brutalnie) atakować
          tych, którzy – jego zdaniem – trwali kurczowo na okopanych pozycjach.
          Kto wie czy to nie jest największa odwaga – zdecydować się sprzeczać,
          kłócić, polemizować, walczyć z uznanymi autorytetami? Chapeau bas!
          Od pewnego momentu widziałem to na własne oczy, ponieważ z inicja-
          tywy Romana Kenta i Noacha Fluga zostałem dołączony w organizacji
          Claims Conference do tzw. Komitetu Negocjacyjnego z rządem niemiec-
          kim o (jakiekolwiek) zadośćuczynienie materialne dla ocaleńców. Rola


          10
   5   6   7   8   9   10   11   12   13   14   15