Page 183 - Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Zenia Larsson - Cienie przy drewnianym moście.
P. 183
dadzą sobie radę. Młodość i siła charakteru Pauli, upór i cierpliwość Heleny
pozwolą im takie trudności pokonać. Wierzył w to głęboko.
Wiedział, że jest chory. Było mu coraz trudniej pracować, najchętniej
zostałby kilka dni w domu, leżałby i odpoczywał. Nie mógł jednak tego
zrobić. Całe życie tak spędził. Wypełniał dni pracą. Głowami, które strzygł,
twarzami, które golił, włosami, które sprzątał z podłogi. Jego ruchliwe fry-
zjerskie nożyce i spadające na ziemię włosy zapewniały rodzinie chleb, dom
i przyszłość. Pracował zawsze z radością, z myślą o swoim ciepłym domu,
o Pauli i jej przyszłości.
Teraz, w tych złych czasach, stał codziennie w swoim zakładzie, pracował,
marzył i modlił się o to, żeby koszmar się skończył. Żeby jego trud został wy-
nagrodzony nadejściem dnia, kiedy otworzą się drzwi do prawdziwego życia.
Życia bez strachu. Nie może się nagle poddać, przyznać, że jest pokonany. Musi
doprowadzić żonę i córkę do wolności. Trzeba tylko przestać przejmować się
zbolałymi nogami, zmęczonym ciałem i dalej nieść swoje brzemię. Wytrzymać
jeszcze trochę… Jego godzina nie wybiła.
– Jakubie Lewin – zwykł mawiać do siebie samego – jesteś starym, scho-
rowanym dziadem, sił ci już zaczyna brakować. Ale weź się w garść. Jeszcze
dużo potrafisz, jeśli zechcesz, dla nich…
2
Pewnego popołudnia Lewin poczuł, że już dłużej nie pociągnie. Widział
wszystko jak we mgle, odbicia twarzy klientów w lustrze traciły kontury.
Kiedy został sam, zwalił się bez sił na fotel. Po twarzy spływał mu pot, ręce
trzęsły się. Miał nadzieję, że nikt już nie przyjdzie, że będzie mógł siedzieć
w spokoju, aż siły wrócą mu na tyle, że da radę pójść do domu.
W lustrze napotkał swój wzrok. Miał gorączkę, to było widoczne. Czy to
stan przejściowy, czy koniec? Jak ukryć to przed innymi? A może to dla nich
niebezpieczne, może ich czymś zarazi? Helenę poprosi, żeby spała w łóżku
Pauli, wykręci się zmęczeniem, coś tam wymyśli. Może samo jakoś przejdzie?
Obiecał sobie jednak, że pójdzie do lekarza. Musi wiedzieć.
Wokół leżało mnóstwo ściętych włosów, na ziemi, na pulpicie, wszędzie.
Brązowe, czarne, jasne. Także siwe. Strzygł dziś pewną młodą kobietę, za
wcześnie posiwiałą. Powinien posprzątać, był jednak zbyt zmęczony. Niech
leżą do jutra. 183